Edmondo de Amicis
Serce
Wtedy w obawie nieszczęścia napisał ojciec do konsulatu włoskiego w Buenos Aires prosząc o zarządzenie...
Wtedy w obawie nieszczęścia napisał ojciec do konsulatu włoskiego w Buenos Aires prosząc o zarządzenie...
Naokoło tylko maski, cienie, bezkształtne widma!
— Przechodniu, kim jesteś?
— Och, nie nazywaj mnie.
— Dlaczego? Bratem...
Miarą człowieka jest stosunek jego do własnego imienia! U nas jest ono zmorą, której lękają...
Dlaczego boi się każdy, że twarz jego okazać się może maską? Skąd w ludziach obawa...
— Byłem przy nim aż do ostatniej chwili — rzekłem drżącym głosem. — Słyszałem jego ostatnie słowa… — Zamilkłem...
— Zgadywałem, kiedy przyjdziesz — rzekł Heyst, wciąż jeszcze nie patrząc na dziewczynę, którą nazwał ostatecznie Leną...
Idąc ku stołowi, minął się z kobietą, którą nazywano Almą — nie wiedziała dlaczego — a także...
Ale mimo to ciągłość fikcji z Pałubą doznałaby przerwy wskutek innych zajęć Pawełka, gdyby nie...
— Tomaszu? — rzekł porozumiewawczo, z naciskiem imię Gryza sylabizując.
— Czego chcesz? — zapytał kozioł, ku niewielkiemu zresztą...
Nakreśliwszy swe imię i nazwisko, odczytał głośno: Walery Kiepas, zdziwił się, jak to on sam...
Znaną rzeczą jest, że imiona bywają znaczące, a niekiedy określają los tych, którzy je noszą. Z tego powodu motyw ten znalazł się na naszej liście. Zmiana imienia wiąże się niekiedy z przemianą wewnętrzną bohatera (tak jest w przypadku dumnego Jacka Soplicy, który został na znak pokuty i przyjęcia postawy pokory księdzem Robakiem). Natomiast w Bartku Zwycięzcy Sienkiewicza czytamy: ,,Bohater mój nazywał się Bartek Słowik, ale ponieważ miał zwyczaj wytrzeszczać oczy, gdy do niego mówiono, przeto sąsiedzi nazywali go: Bartek Wyłupiasty. Ze słowikiem istotnie mało miał wspólnego, natomiast jego przymioty umysłowe i prawdziwie homeryczna naiwność zjednały mu także przezwisko: Głupi Bartek. To ostatnie było najpopularniejsze i zapewne samo jedno tylko przejdzie do historii, chociaż Bartek nosił jeszcze czwarte, urzędowe. Ponieważ wyrazy: człowiek i słowik, nie przedstawiają dla ucha niemieckiego żadnej różnicy, a Niemcy lubią w imię cywilizacji przekładać barbarzyńskie słowiańskie nazwy na bardziej kulturny język, przeto w swoim czasie przy spisach wojskowych miała miejsce następująca rozmowa: --- Jak się nazywasz? --- pytał Bartka oficer. --- Słowik. --- Szloik?... Ach! ja. Gut. I oficer napisał: ,,Mensch"." To żartobliwy obrazek, ale mimo to pokazuje, że sprawy imienia bywają niezwykle poważne i znaczące.