Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część czwarta - Lato
dziedzic pogadawszy z tym i owym o różnościach, wziął od kowala kieliszek, przepił do wszystkich...
dziedzic pogadawszy z tym i owym o różnościach, wziął od kowala kieliszek, przepił do wszystkich...
— A wasz co robi?
— Antek?… A poszedł szukać roboty!
— Bo to we wsi brak? We...
— Przecież gdyby było dziecko, to w razie śmierci starego, czego Boże broń, do zapisu i...
— Ludzie kochane, kiej nie miarkuję, z czym przychodzicie?
— A wedle naszego lasu, mają go rąbać...
— Przystańcie jeno do nas, a dobrze wypadnie, już ja wójt to wama mówię…
Stary długo...
A nie przeszedł i tydzień, dość już wszystkie miały tej sprawy i tych jazgotów lamentliwych...
Zdarzyło się raz, żeśmy błądząc we dwóch z Woothrupem, zajechali na szczyt niezbyt stromej góry...
My, dzieci Europy, pojmujemy naturę nerwami, uczuciem, wrażeniami estetycznymi, jakie w nas budzi, marzeniem, jakim...
Osadnicy jednak wolą zwykle grunta należące do kompanii kolejowych, te bowiem, położone nad liniami drogi...
— Albo ja głupi? U mnie pierwsza reguła, żeby moje nie przepadło, bo co Pan Bóg...
Często w literaturze pojawiają się sytuacje, które ilustrują wymianę jakichś usług — jednak nie zawsze mają one charakter materialny i merkantylny. Warto prześledzić pod tym kątem choćby Chłopów Reymonta (zob. też: handel).