Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom drugi
— Ojcze stary — rzekł — gdybyście mi swatów nie odpędzili z grochem, tobym wam ich przysłał.
— A...
— Ojcze stary — rzekł — gdybyście mi swatów nie odpędzili z grochem, tobym wam ich przysłał.
— A...
— Nie — rzekł — serce bym mu wyrwał, gdybym mógł sam, gdy wy mu je wyrwiecie, uraduję...
Ale to młode serce, o szczęście swoje strwożone, tylko co jeszcze przyjmować w siebie zaczęło...
Więcej instynktownie niż rozmyślnie uciekała od tego wszystkiego, co ją raniło, nudziło i poniżało. Od...
Wyjechał — a po dwóch latach spędzonych w ogniskach sztuk pięknych, przeważnie w Monachium, wrócił żonaty...
Ale rysy jej wyprężyły się, zesztywniały i twarz przybrała w mgnieniu oka pozór daleko starszej...
Jak kipiątek długo i szczelnie zamknięty po zerwaniu pokrywy z gwałtem i szumem wylewa się...
Z tym wszystkim czuł, że zbliża się chwila decydującej walki pomiędzy jego rozumem i sercem...
Od tego dnia mój kowal nie mógł sobie miejsca znaleźć na świecie. Robota leciała mu...
Gość patrzył na obłoki, jakby dotykające wierzchołków drzew, na snopy światła, które przepływały między ciemnymi...
Motywem tym szczególnie chętnie posługiwano się w literaturze okresu preromantyzmu (por. Cierpienia młodego Wertera Goethego) i romantyzmu, kiedy to serce przeciwstawiano rozumowi. Pod nazwą serce kryje się czasem intuicja, umiejętność współodczuwania z innymi, zdolność do miłości i miłosierdzia, wrażliwość, pozaracjonalna mądrość, czy wiedza, a wreszcie — dusza.