Bolesław Leśmian
Dziejba leśna
Puściła po stole swawolący wianek
III
Puściła po stole swawolący wianek.
«Kto go chwyci pierwszy — ten mój ukochanek!»
Pochwycił tak ściśle, aż się kwiaty zwarły.
«Skąd ty jesteś rodem?» — «Ja rodem — umarły!»
«Co się stało wokół, że świat mi się mroczy?» —
«To ja własnoręcznie zamykam ci oczy...»
«Już mnie nigdzie nie ma i nigdy nie będzie!» —
«Nie ma ciebie nigdzie, bo już jesteś wszędzie».