PAN ZGODA Panie, ja z panem nie mam tu nic do gadania,
wskazując Orgona
Tylko z panem — z pewnością jest mojego zdania,
Gdyż nie sądzę, by człowiek zacny i spokojny
Miał ze sprawiedliwością chcieć otwartej wojny.
ORGON Ale…
PAN ZGODA Tak, jestem pewien, że i za miliony
Nie chciałbyś w gwałcie szukać bezprawnej obrony,
I wiem, że mi pozwolisz bez próżnej obrazy,
Bym sumiennie wypełnił dane mi rozkazy.
DAMIS A gdyby tak woźnieńskiej waszej wielmożności
Przez tę sukienkę kijem porachować kości?
PAN ZGODA / do Orgona / Każ pan, niech syn twój milczy lub niech się oddali!
Musiałbym go opisać, skarżyć i tak dalej
A lepiej, jeśli rzecz tę na razie pominę.
DORYNA Ten pan Zgoda ma bardzo niezgodliwą minę.
PAN ZGODA Dla zacnych ludzi tkliwość mam w sercu ogromną
I jeślim przyjął, panie, ową misję skromną,
To jedynie dla dobra państwa i wygody,
Z lęku, by inny, może jaki fircyk młody,
Z duszą nie tak wrażliwą, z sercem mniej oddanem,
Znacznie srożej w tym względzie nie obszedł się z panem.
ORGON Cóż można więcej zrobić, niż nakazać komu,
Aby bez żadnej zwłoki wynosił się z domu?
PAN ZGODA Otóż właśnie, że zwłoką chcę ucieszyć pana
I spełnienie wyroku zawieszam do rana.
Wszystko ułatwię, niczym niech się pan nie trudzi,
Przyjdę tu tylko na noc z dziesiątkiem swych ludzi.
Dla formy (pan pozwoli, że o tym pouczę)
Trzeba mi będzie wieczór oddać wszystkie klucze;
Sam będę w nocy czuwał nad waszym spokojem —
Przestrzegać go, to będzie obowiązkiem moim.
Ale jutro od rana już czas będzie wielki,
Aby z domu opróżnić wszyściutkie mebelki;
Moi ludzie pomogą, już takich dobrałem,
Że się w mig uporają z gospodarstwem całem —
Trudno w życzliwszy sposób spełnić co niezbędne.
Zatem w zamian za moje troski tak oględne
Zaklinam pana również, aby z pańskiej strony
Wymiar sprawiedliwości nie był utrudniony.
ORGON / na stronie / Gdyby można, dodałbym, i z rozkoszą całą,
Setkę ludwików z tego, co mi pozostało,
Bylebym w zamian za nie to otrzymał w zysku,
By ma pięść mogła spocząć na tym słodkim pysku.
KLEANT / po cichu do Orgona / Daj pokój, nie psuj sprawy!
DAMIS I ja się poświęcę,
Choć trudno mi się wstrzymać, tak mnie świerzbią ręce.
DORYNA / do pana Zgody / Patrząc na pańskie plecy, szczera chętka bierze,
Żeby tak porachować mu kijem pacierze.
PAN ZGODA Możesz srodze odpłacić te bezwstydne żarty,
Rybeńko — i dla kobiet kryminał otwarty.
KLEANT / do Zgody / Kończmy tę sprawę, panie — zatem, jeśli łaska,
Zostaw swoje papiery i ruszaj do diaska!
PAN ZGODA Żegnam. Oby Pan niebios wszystkim błogosławił!
ORGON Bodajś kark skręcił razem z tym, co cię wyprawił!