Piotr Sommer

 

 

Oddech Majakowskiego

 

 

 

Żona mówi, że wszystko jest rezultatem epoki:

słowa, ilość słów, ich porządek, dłuższe

lub krótsze dni; zresztą nie pamiętam,

może to ja tak jej powiedziałem; jak gdyby

wiatr historii smagał, to znów szczypał

twarz.

 

Właściwie czemu „nie można” pisać o poezji?

Poezja to przecież nie słowa.

I trudno sobie wyobrazić, żeby epoka

była rezultatem słów, a jednak! Ponadto

jeśli mówi to żona, słucham jej

uważniej niż paru panów wyrywających

włosy z pewnej potężnej dziewiętnasto-

wiecznej brody, która wkrótce

wyłysieje doszczętnie.

 

Właściwie, Bogiem a prawdą,

co pieniądze i ekonomia mają wspólnego

z myślą? Wiersze

są dziś tak ciasne

jakby za wszelką cenę

chciały się zmieścić w dniach;

może zresztą odwrotnie, to już trwa

ponad trzydzieści lat i trochę

nie pamiętam; nawet Majakowski

mógłby dostać zadyszki.

 

Z tego wszystkiego młodzież

gotowa znów uwierzyć w proste

ciepłe uczucia, zielone krajobrazy i

zielone gąski. Tymczasem

naukowa kosmetyka nie będzie stać

w miejscu. Wyniki się ogłosi, kosmyki

wykosi, że wcale nie będą chciały sterczeć

w kosmos. No klops, klops, klops.