Maria Konopnicka
Ach, ta przecudna, cicha łąka...
— A tam, gdzie mdleją nocy cienie,
Jęk z mroków słychać i westchnienie
I gorzki, gorzki...
Taka była dola sierotki Marysi, co miała włoski jak słoneczne światło, oczy jak fiołki leśne...
Spojrzał na niego Skrobek raz, spojrzał drugi raz i westchnął ciężko. Czyż nie tak samo...
Co dzień teraz od samego rana rozlegały się we wsi tęgie uderzenia cepów, to w...