Maria Rodziewiczówna
Dewajtis
— Biorę pana za świadka — zwrócił się poszkodowany do Marka — czy to nie logiczne? Ojciec ją...
— Biorę pana za świadka — zwrócił się poszkodowany do Marka — czy to nie logiczne? Ojciec ją...
Uśmiechnął się z wysileniem; przystąpił bliżej, wziął jej rękę i pocałował. Cofnęła się szybko.
— Czyś...
— W anormalnych jesteśmy warunkach — zaczął mówić. — Ja ubóstwiam inną kobietę, pani marzy o innym mężczyźnie...