Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Pożegnanie jesieni
I kiedy „trwał tak bez trwania”, doszedł go nagle jakiś trzask i szum: ze splątanych...
I kiedy „trwał tak bez trwania”, doszedł go nagle jakiś trzask i szum: ze splątanych...
Po drodze zażył jeszcze porządne daweczki koko — dla podtrzymania systemu nerwowego, jak to sobie mówił...