Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
— Bądź co bądź wyjątkowa kobieta. Kupuje obrazy, zbiera galerię.
— Aby się nią chwalić. Ta galeria...
— Bądź co bądź wyjątkowa kobieta. Kupuje obrazy, zbiera galerię.
— Aby się nią chwalić. Ta galeria...
— Nic z tego, bo mam coś lepszego, interes cudowny, który mnie musi postawić, zobaczycie, że...
Spojrzał i jak lew zaryczał…
Na głazie Aleksoty, tam, gdzie przed laty stała Julka, deklamując...
Tam, na skraju dąbrowy, leżało dziesięć ściętych drzew, siedziała gromadka drwali, opodal młodzież z zaścianka...
Właścicielami tych „szwarcunków” byli sami Żydzi, przeważnie z Tarnobrzega. Kiedy handel szedł najlepiej, było nawet...
Mniej niż kowali było kołodziei, czyli stelmachów. Robili oni wozy, wózki i drzewne części do...
Wszyscy trzej, a szczególnie Engelberg, mieli opinię Żydów porządnych; dbali o powagę, w interesach nie...
Miałem niedaleko domu, na tzw. Podgórzu, około półtora morgi gruntu, z czego większa część położona...
— Honor za honor. Przechowaliśmy rzecz uczciwie. Przetrzymaliśmy „obysk”, bicie, strach i rabunek sołdacki. Samych kiszek...
Drugim gościem z ojczyzny był pan Nycz, starzec tak piękny, że pomimo swych lat sześćdziesięciu...
Często w literaturze pojawiają się sytuacje, które ilustrują wymianę jakichś usług — jednak nie zawsze mają one charakter materialny i merkantylny. Warto prześledzić pod tym kątem choćby Chłopów Reymonta (zob. też: handel).