Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
— Wie pani, panno Mario, ile się taksuje panna Müller? Pięćdziesiąt tysięcy rubli rocznie!
— Mocna panna...
— Wie pani, panno Mario, ile się taksuje panna Müller? Pięćdziesiąt tysięcy rubli rocznie!
— Mocna panna...
— Albo tamta, Szajówna, cały magazyn jubilerski ma na sobie.
— Przecież stać ją nawet na dwa...
— Może panowie przyjdą do nas na herbatę po teatrze? — prosiła wszystkich liliowa, patrząc na Borowieckiego...
— Wy nic nie tracicie? — zapytał się Maksa Bauma, który znalazłszy miejsce wolne, przysiadł się bliżej...
Był to telegram, pisany kluczem firmy Bucholca, który się używał w razach nadzwyczajnej ważności.
Borowiecki...
Zaczęli rozmawiać, ale rozmowa nie szła, rwała się co chwila jak stare strzępy, gdy je...
— Ja się tego, Karol, nie spodziewałem po tobie Mówię zupełnie szczerze. Nie spodziewałem się, żebyś...
myślał, skąd wydostać pieniędzy, a potem, jak urządzić, aby na tym bawełnianym interesie, o który...
— Więc chcecie, abym plajtę zrobił? Nie myślę oszukiwać ludzi! — powiedział Grosman stanowczo, wstając od stołu...
— Wariatka! Ja bym się z nią ożenił „Grünspan, Landsberger i Welt”, byłaby solidna spółka; trzeba...
Często w literaturze pojawiają się sytuacje, które ilustrują wymianę jakichś usług — jednak nie zawsze mają one charakter materialny i merkantylny. Warto prześledzić pod tym kątem choćby Chłopów Reymonta (zob. też: handel).