Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część czwarta - Lato
— Kto za szkołą, niech przejdzie na prawą stronę i podniesie rękę.
Sporo przeszło, ale dużo...
— Kto za szkołą, niech przejdzie na prawą stronę i podniesie rękę.
Sporo przeszło, ale dużo...
Ale w jakiejś minucie Tereska, przejrzawszy prawdę do dna, odepchnęła go od siebie i zakrzyczała...
— Chciałem wam cosik poredzić.
Nastawiła ciekawie uszów, miarkując nieco, kole czego kręci.
— Wiecie, a to...
— O co się pobili? — spytała później Jagna.
— O ciebie! — warknęła ze złością stara.
— Juści, mówcie...
— Szukałem cię w oborze, a nie uwidziałem…
— Bom wtedy już musiała być pod szopą, drwa...
Teraz szła sprawa Bartka Kozia z Lipiec o kradzież świni u Marcjanny Antonówny Pacześ. Świadkowie...
— Pisz pan afisz w dalszym ciągu, panie Zakrzewski: „Wielkie pożegnalne przedstawienie na benefis p. Leona...
Ten brunet, malarz, mieszka stale we Włoszech, co on nam naopowiadał, toby można z tego...
Nie zaznaczaliśmy każdego kłamstwa powiedzianego przez bohaterów wszystkich tekstów literackich, a jedynie wskazywaliśmy na pewne wypowiedzi o ogólniejszym znaczeniu — np. takie, w których widoczne stają się przyczyny uciekania się do kłamstwa albo jego skutki.