Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom drugi
— Dzieciak z ciebie, Anka, ogromny dzieciak!…
— Bom szczęśliwa dzisiaj… kocham — odpowiedziała porywczo, szukając oczami Karola...
— Dzieciak z ciebie, Anka, ogromny dzieciak!…
— Bom szczęśliwa dzisiaj… kocham — odpowiedziała porywczo, szukając oczami Karola...
— Aha! kwiaty… rozmowa z ojcem… rozumiem… Więc?…
— Stary mi powiedział, że to od ciebie zależy...
— Więc panna Mela cię przejęła? Dziwi mnie to trochę…
— Dlaczego? Cóż mi masz do zarzucenia...
A potem ona tego nie umiała, ona go kochała prosto i szczerze, umiałaby dla niego...
Wziął w rękę koniec jej ogromnego warkocza i oddychał przedziwnym zapachem jej włosów.
— Byłoby tam...
A gdy Zajączkowski wniósł toast „Kochajmy się”, przyjęty dosyć chłodno, powstał Karczmarek, który z początku...
Tak bardzo go kochała, że istotnie, gdyby zechciał, zdeptałaby wszystko i poszła za nim.
Trwożyła...
— Cóż to jest miłość? Ta miłość, co trwać ma wiecznie, co łączyć ma dwie dusze...
A ona pomimo rozszalenia, odczuwała intuicją zmysłów ludzi bardzo namiętnych, że coś stoi pomiędzy nimi...
— Kocham cię — wołała co chwila.
— Kocham cię — odpowiadał i czuł, że w tej chwili mówi...
Motyw ten posiada również swe bardziej specyficzne wcielenia. Tym zaś, najbardziej ogólnym, zaznaczamy najogólniejsze wypowiedzi, czym jest miłość (która przecież, jak wiadomo, nie jedno ma imię). Uwzględniamy też charakterystyczne lub/i ciekawe sytuacje, w których uczucie to ujawnia się.