Maria Konopnicka
O krasnoludkach i sierotce Marysi
— A niecnota! A zbój! — mówiła jedna. — Jak on się do kowalowego kurnika zakraść nie bał...
— A niecnota! A zbój! — mówiła jedna. — Jak on się do kowalowego kurnika zakraść nie bał...
— Co tu pomoże płakać? Tu trzeba garnek z żarem wziąć i tego nicponia z jamy...
Siekiera na ramieniu, półkożuszek na grzbiecie, łapcie, czapka magierka, torba parciana na sznurku, ot, drwal...
„A choćbym tak chłopa tego spytał, czy już wiosna przyszła?”
Ale się nadął wielką pychą...
Ale jak tu dopomagać ubogiemu Skrobkowi w pracy, kiedy w gospodarstwie jego rąk nie ma...
Wracał jednego wieczora Skrobek do domu, a miesiąc świecił przecudnie. Spojrzy chłop, a całe owo...
Nie, to nie były czary! Pierwszy raz tylko ów biedak przemógł ospałość swej myśli, swej...
Zapłakał z radości Skrobek, wiodąc pług nowy na zagon swój własny, czapkę zdjął, poklęknął, ucałował...
Jest żniwo, to na miedzy taki sobie siądzie i buja dziecko w płachcie, u gałęzi...
— Uczyńcież mi, Wojcieszku, grządziel taki, co by jak się na nim zeprę, kamienie sam odwalał...
Dzięki temu motywowi mamy możliwość wskazania w utworach na postaci chłopów, charakterystyczny dla ludności wiejskiej system wartości, wzory zachowań, obyczaje, wierzenia, a także sposób współistnienia z innymi klasami społecznymi (zob. też: lud).