- Cień: 1
- Koń: 1 2 3
- Kwiaty: 1
- Lot: 1
- Niebo: 1
- Obłok: 1
- Podróż: 1
- Przestrzeń: 1
- Sen: 1
- Wieś: 1
pisownia łączna/rozdzielna: naukos > na ukos
fleksja: swojem > swoim
Bolesław LeśmianDziejba leśnaWiersz konny
IV
1
Jak się obco przewija — skośny i postronny —
Wybojem dróg.
Mój cisawy
[1], któremu i głaz nie zacięży, —
5Zaświat w słońcu zwęszywszy, — kark zagrzany tęży
W uparty łuk!
SenWoniejące od pola, z traw wywiane losy
Złączyły nas na wspólny bieg w tamte niebiosy
I w tamten las…
10I kazały jednakim zespolić się ruchem
Na sny różne, co — jawy związane łańcuchem —
Śnią się raz w raz.
WieśDąb, migając za dębem, wstecz luźnie odlata
[2], —
W przerwach między dębami zaskoczona chata
15Cofa się w jar!…
Ruczaj
[3], słońcu na ukos jarząc się samopas,
Z oczu nagle nam znika, jak wylękły topaz
[4],
Mara wśród mar…
Stogi siana z bocianem lub wroną na czubie
20Olbrzymieją do czasu, aż giną w przegubie
Minionych miedz!
KwiatyI dobrze nam i barwno, gdy skrajem źrenicy
Pochwycimy mak w życie lub kąkol w pszenicy,
By dalej biec!
25I dobrze nam i skrzyście, gdy wpobok cmentarza
Chata szybą od blasku oślepłą przeraża
Daleki step —
ObłokLub gdy srebrem oparty o wierzchołek drzewa
Obłok — snem rozwidniony — na słońcu wygrzewa
30Kudłaty łeb!
KońLotBezmiar nozdrza nam szarpie i wre w naszym pocie,
A my piersią zdyszaną na własnej tęsknocie
Kładziem się wzdłuż!
W jeden tętent dwa nasze stapiając milczenia,
35Sprzepaszczamy się w zamęt bystrego istnienia
Obojgiem dusz!
Czy to śmierć się tak dymi w zdybanym bezkresie?
Tak, to — ona! To — ona! Bo tak właśnie zwie się.
Tchu w piersi brak!…
40Trzeba przemknąć pomiędzy śmiercią a pokrzywą…
Cisak
[5] w nicość się gęstwi pogmatwaną grzywą,
Jak lotny krzak!
NieboJeszcze chwila — a niebo skończy się! Lecz niech no
Próżnie zowąd wybłysłe ku nam się uśmiechną
45Zza mgieł i wzgórz,
A my, łamiąc przeszkody, groźniej i pochmurniej
Pośpieszymy w tę otchłań na wieczysty turniej
Tamtejszych burz!
Jakiś blady mieszkaniec chmur — z niebios wybrzeża
50Widzi, że wicher w locie o pierś nam uderza
Jak stal o stal, —
I nie może rozeznać poprzez kurzaw zwoje,
Co się stało na ziemi, że tych kształtów dwoje
Mknie w jedną dal?
55
KońI nie może zrozumieć w swoim wniebowzięciu,
Czemu z wyżyn drapieżnych spadł na kark zwierzęciu
Człowieczy stwór?
I dlaczego dwie zmory różnego obłędu
Zbiegły się, aby zdwoić czar swego rozpędu
60Do innych zmór?