Darek FoksWiersze o fryzjerachWiersze o fryzjerach
1Jako „najwybitniejszy przedstawiciel
Szkoły Poezji Upierdliwej, która ostatnio
święci takie triumfy”, zmuszony jestem
przypomnieć ci, że obiecałaś skrócić moje
5włosy po powrocie. Dowolnie wybranym
powrocie. Wróciłaś, a ja nadal nie mogę
patrzeć w lustra. Trzy tysiące luster.
Sto pięćdziesiąt tysięcy za sztukę.
Kiedy lustra nie schodzą, trzeba
10spróbować z wierszami. Trzy tysiące wierszy
o fryzjerach. Tysiąc egzemplarzy.
Dałem trzy lustra za egzemplarz
i umoczyłem. Drugi rok chodzę
po mieście, zaczepiam nie ostrzyżonych
15i jęczę jak sprzedawca poradników dla kobiet
w ciąży. Podejdź bliżej i rzuć okiem na to:
„Tylko fryzjer i jego uczeń
widzieli ostatnie tchnienie szeryfa.
Był pierwszym, który chuchnął na lustro,
20za które dali całe pięć dolców.
Takich rzeczy się nie zapomina. Tymczasem
ten, który wiedział, że szeryf odepnie pas
przed goleniem, zmierzał
w stronę bezbronnego jak niemowlę banku”.