Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 457 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Artur Oppman, Legendy warszawskie, Zbójcy
Biała Dama → ← Chrystus Cudowny u Fary

Spis treści

    1. Cierpienie: 1
    2. Czary: 1
    3. Miasto: 1
    4. Sługa: 1

    Artur OppmanLegendy warszawskieZbójcy

    1

    MiastoDwieście lat temu Nowe Miasto warszawskie otoczone było wielkimi moczarami i gęstymi zaroślami, w których nierzadko ukrywał się zwierz dziki, tak że zdarzało się nieraz, iż mroźną zimą głodne wilki przybiegały na rynek nowomiejski i wyły po nocach przed jatkami[1] rzeźników.

    2

    W czas takiej to właśnie zimy długotrwałej, w wieczór zawieruchą śnieżną dmący, do jednej z gospód[2], w pobliżu kościoła Panny Marii, przywlókł się stary, obdarty, skulony z zimna dziad.

    3

    Rozejrzał się po izbie obszernej, o gościnę pokornie poprosił, że to — powiada — nie ma się gdzie schronić, a głodny jest taki, iż nogi go już nosić nie zdołają.

    4

    Choć żebrakowi źle jakoś z oczu patrzało, miłosierni gospodarstwo nie odmówili mu przytułku. Jeść dali, pić dali i na ciepłym przypiecku przespać się pozwolili.

    5

    Wlazł ci dziadyga za piec, postękał, pokwękał i po krótkiej chwili zasnął widocznie, bo jął[3] chrapać, aż grzmiało.

    6

    A że to noc już na świat boży zapadła, tedy[4] i gospodarstwo[5], pobożnie odmówiwszy pacierze, do snu się ułożyli, a też i dziewczyna służebna, gdy statki[6] zmyła i podłogę zamiotła, wlazła pod pierzynę do swojego łóżka i już, już sen jej padał na oczy, gdy, nagle a niespodziewanie, coś ją tknęło, coś jakby zaszeptało: „Nie śpij, dziewucho, czuwaj…”.

    7

    Przelękła się dziewczynina, ale nic, czuwa, jak jej ten głos wewnętrzny rozkazał. Modli się po cichutku, w sobie, i czeka, co to z tego będzie.

    8

    Minęła tak dobra godzina, a może i więcej, aż ci tu słyszy dziewucha: ktoś się za piecem gramoli. Wyjrzała jednym okiem spod pierzyny, niewiele widzi, bo ciemno, ale tak myśli, że to chyba dziad ów zza pieca wyłazi.

    9

    Jakoż tak było w istocie. Dziad to, przybłęda, na czworakach idzie cichuteńko, podszedł do stołu, podniósł się, świeczkę zapalił, postawił na stole i rozejrzał się wokoło.

    10

    Panie Boże miłosierny! Straszne rzeczy! Dziadzisko już nie skulone, nie takie stare, jak się wydawało. Wyprostował się teraz, zogromniał jakoś, nóż długi a ostry w ręku trzyma, ślepia mu błyszczą jak wilkowi. Zbójca!

    11

    Dziewuszysko zatrzęsło się ze strachu, ale zaraz pomyślała sobie: jak zobaczy, że nie śpię, zabije mnie, trzeba leżeć cicho, ani tchnąć.

    12

    CzaryA wiedziała też dobrze dziewczyna, co to za świeczka taka: z trupiego łoju[7]! Taka świeczka ma tę własność, że póki się pali, nikt ze śpiących w izbie ocknąć nie może; obudzi się dopiero, gdy świeca zgaśnie. Okropieństwo!

    13

    Rozejrzał się tedy ów zbójca, pomedytował chwilę i sunie bez szelestu, jak zły duch, naprzód do gospodarstwa, zobaczyć, czy śpią mocno?

    14

    Pochylił się nad nimi, a nóż wzniesiony w garści trzyma, popatrzył, posłuchał: spali.

    15

    Cierpienie, SługaWięc lezie pomaleńku, wprost ku łóżku dziewczyny służebnej. Uniósł pierzynę z jej głowy, przygląda się, a dziewucha dech zataiła w sobie, ani drgnie. Coś się zbójowi w niej nie spodobało, coś widać, psi syn, zauważył takiego, że nie dowierza; schylił się, nasłuchuje, czy równo oddycha: równo.

    16

    Ehe! Nie taki on głupi! Nie dosyć mu na tym! Uszczypnął ją w policzek: nic! Wyciągnął szpilkę z kapoty, ukłuł: nic! Jeszcze mu mało!

    17

    Wrócił się do stołu, wziął świeczkę, skrada się, a wciąż spoziera na twarz dziewczyny. No! Nie ma co! Śpi!

    18

    — Czekaj, bestyjo — powiada — albo ty śpisz, albo nie śpisz; jeśli nie śpisz, to zaraz mi tu narobisz krzyku.

    19

    Stanął przy nogach łóżka i nuż bose stopy służącej przypiekać oną świeczką z trupiego łoju. Przypieka, aż skóra skwierczy, aż bąble wyskakują. Dziewucha jak nieżywa; ani się ruszy.

    20

    — Śpi jak zarżnięta — mruknął zbójca. — Takiego bólu żaden człek bez wrzasku nie wytrzyma.

    21

    A ta dziewczyna taką siłę miała i taką wytrzymałość, iż ową mękę śmiało przeniosła, że to niby i jej życie, i jej gospodarstwa poczciwych od udawania, jako[8] śpi, zależało.

    22

    Uspokoił się zbójca, stawia świeczkę na nowo na stole, a sam drzwi cicho, cichutko otwiera i myk na dwór, po swoich kamratów.

    23

    Ale już dziewczyna zerwała się z łóżka, na bałykach[9], bo chodzić nie mogła od bólu okropnego, do furty się dowlokła i żelaznym drągiem ją zawarła[10].

    24

    Jeszcze nie zdążyła wynijść[11] z sieni, aż ci tu pięciu zbójów za drzwiami staje i chce furtę otworzyć.

    25

    Ale! Gadaj mu tam! Otwieraj, kiedy zamknięte! A wyłamywać furtę bali się, bo kościół blisko i hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!

    26

    Słyszy dziewucha, jak gadają:

    27

    — A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?

    28

    — Nie zwiodłem! Było otwarte! Ino[12] wiem, jak się to stało: to ta szelma dziewczyna nie spała i furtę zawarła.

    29

    — Nie ona szelma, tylko ty szelma, żeś się nie poznał i dziewuchy nie zarżnął!

    30

    — Ano, nie ma co gadać po próżnicy! Na nic dziś cała robota. Chodźmy do lasu! Ale dziewusze przy okazji odpłacim!

    31

    Poszli. A służąca wstała, świeczkę czarodziejską zgasiła, zażegła[13] łuczywo, zbudziła gospodarstwo i opowiedziała im rzecz całą.

    32

    Chorowała długo, a gdy wyzdrowiała wreszcie, przeniosła się aż na Litwę, bojąc się zemsty owych zbójów przeklętych.

    Przypisy

    [1]

    jatka — rzeźnia; zakład rzeźnicki. [przypis edytorski]

    [2]

    gospoda — miejsce, gdzie podróżni mogą dostać, za opłatą, nocleg i pożywienie. [przypis edytorski]

    [3]

    jąć (starop.) — zacząć (coś robić). [przypis edytorski]

    [4]

    tedy (daw.) — więc, zatem. [przypis edytorski]

    [5]

    gospodarstwo — tu: gospodarz z gospodynią. [przypis edytorski]

    [6]

    statki (daw.) — brudne naczynia, które zostały po jedzeniu. [przypis edytorski]

    [7]

    łój — tłuszcz zwierzęcy. [przypis edytorski]

    [8]

    jako (śpi) (daw.) — tu: że (śpi). [przypis edytorski]

    [9]

    na bałykach a. na bałyku (daw.) — na czworaka (tj. na kolanach, podpierając się rękoma); por. daw. bałykować: raczkować (o dziecku), chodzić na czworaka. [przypis edytorski]

    [10]

    zawrzeć (daw.) — zamknąć. [przypis edytorski]

    [11]

    wynijść (daw.) — wyjść. [przypis edytorski]

    [12]

    ino (daw.) — tylko. [przypis edytorski]

    [13]

    zażegnąć (daw.) — zapalić. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca