Bolesław LeśmianPoematy zazdrosneSidi-Numan
1
Słynny w całym Bagdadzie z rycerskiej ogłady
I z płomiennej miłości dla białej Aminy,
Sidi-Numan przeklina szczęk owej godziny,
Kiedy nazwał małżonką — ciało, pełne zdrady!
5
Śniąc zemstę w głębi alej, wśród róż i motyli,
Wahał się, by nie była czcza i byle jaka, —
Aż zaklęciem, w odwetów wyszeptanym chwili,
Przeobraził niewierną w białego rumaka!
Stanął rumak, nieświadom cudu nagłych wcieleń,
10Oczy, we łbie obrzmiałe, natężył, jak pięście,
Dziwiąc się i dąsając, że soczysta zieleń
Nęci go w smakowitym wietrzyka pochrzęście…
Pełen żądz niespodzianych i nagłych rozjuszeń
Krwi szkarłatnej, co w żyłach samochcąc szeleści,
15Próbował nowych skoków, pląsów i poruszeń,
Jawiąc w skokach i pląsach dawny czar niewieści…
Sidi-Numan go przybrał w uprząż złotowzorą,
Zlewał na wrzące ciało balsamy i nardy —
I poglądał z uśmiechem zwycięskiej pogardy
20Na ogon zbyt opędny i na kopyt czworo.
Badał grzywę —
twór zaklęć i tajemnych przyczyn, —
I zęby — zgodne perły na dziąseł purpurze, —
I, karmiąc zwierzę miodem dojrzałych koniczyn,
25Czasem,
w tkliwej zadumie podawał mu — róże…
Gdy słońce, roztopione w południa bezszumy,
Cisnęło na pierś ziemi cały żar wszechświata,
Sidi-Numan podeptał resztki swej zadumy,
30Zaśmiał się, krzyknął: »Allach!«
i — dosiadł bachmata!
Widział go cały Bagdad, jak, ziejąc zniszczeniem,
Pędził pełen tygrysich złości i rozścierwień, —
Jak zatapiał ostrogi w ran chrapliwą czerwień
35I zgrozę chłost oślepłych podwajał — milczeniem!
W oczach, lotem obłędnych, schwytane przedmioty,
Jak w lustrze wirującym, mąciły odbicie:
Drzewa, ptaki, jeziora — i miłość i życie —
Wszystko w nic się zemgliło,
40w kurz zaledwo złoty!
W tym kurzu,
gdzie się wspomnień złociła czereda,
Ryczał zwierz, nowym bytom na pastwę oddany!
A jeździec chłonął rozkosz zemsty dokonanej
45I doznawał upojeń, jakich miłość nie da!