Agnieszka Wolny-HamkałoNikon i Leicagra
1
Kiedy wracała na górę
z torebką witamin do kwiatów
wznosiła chłód z ubikacji
i zapach roztartych róż.
5Pamiętała jaki był, kiedy nie pił.
Pozując na Irlandczyka
odstawiał szopkę, na chwilę
ją sobie zaskarbiał. Wpadał w ręce
pachnące rzeżuchą i chciał,
10żeby najpierw gryzła,
a potem prosiła o zgodę.
Próbował nadać wyraz twarzy, krążył
nie mogąc wyjechać z parkingu.
Przed oczami miał jej śliskie rajstopy
15i tyłek wypięty jak tarcza.
Wyglądał komicznie — jak ktoś, kogo boli.
Lubił, kiedy bawiła się na leżąco
łańcuszkiem, jakby to był czarny motyl,
który jej usiadł na twarzy.