Wacław Berent
Próchno
Za chwilę był w kawiarni.
Tu przynosił zwykle ciężkie brzemię samotności i w ogromnej...
Za chwilę był w kawiarni.
Tu przynosił zwykle ciężkie brzemię samotności i w ogromnej...
Mój panie, dlaczego pan jesteś dziennikarzem, a nie filantropem?
— Ponieważ to métier jest najmniej...
Wskoczyli do kawiarni.
Wionęło na nich parnym oddechem tłumu i zadudniło w uszach od pogwarów...
„A więc do kawiarni” — kontrolował swe zamiary, dosyć późno, bo wtedy dopiero, gdy zasiadł...
— Prawda, prawda — posłaniec. Przyszedłeś obełgać?!… No, mów, mów! Biłeś się, gdzie nie było potrzeba i...
Ale trudno; tam szumi „nurt życia”, a u nas po wyczerpującym spektaklu, w którym artysta...
stałem przed jaskinią, której poszukiwałem. — Nade drzwiami widniał napis: „Cafe Chaos”.
Bezludny, mały lokal, w...
Godziny mijały — a za szybami ukazywał się już podejrzany głęboki poświt ciemnoniebieski, który świadczy o...