Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom drugi
A potem ona tego nie umiała, ona go kochała prosto i szczerze, umiałaby dla niego...
A potem ona tego nie umiała, ona go kochała prosto i szczerze, umiałaby dla niego...
Wziął w rękę koniec jej ogromnego warkocza i oddychał przedziwnym zapachem jej włosów.
— Byłoby tam...
— Zostań pan, zjemy razem obiad, a potem we trójkę urządzimy wycieczkę za miasto, będziesz pan...
Tak bardzo go kochała, że istotnie, gdyby zechciał, zdeptałaby wszystko i poszła za nim.
Trwożyła...
Z Lucy widywał się po dwa razy dziennie. Spotkania te były dla niego męczarnią, tym...
— Kupiłem wczoraj meble — szeptał cicho do ucha Borowieckiemu. — Uważasz pan, do saloniku kupiłem żółte jedwabne...
— Nie poznałeś znowu kogo? — zapytał nieco ironicznie.
— Czekaj!… — trzaskał w palce, potem w kolano Moryca...
Loże podobne były do żardinierek wybitych wiśniowym aksamitem, na którego tle niby kwiaty siedziały strojne...
— A pan? — zapytała po chwili, podnosząc na niego niebieskie, zupełnie porcelanowe oczy, o jasnych złotawych...
— Wie pani, panno Mario, ile się taksuje panna Müller? Pięćdziesiąt tysięcy rubli rocznie!
— Mocna panna...
Fragmenty odnoszące się do tego motywu — dotyczące zarówno funkcji przypisywanej kobiecie w społeczeństwie, oczekiwań wobec niej, jak i określające jej odrębność (duchowo-fizyczną) — zawierać będą zapewne wiele stereotypów i frazesów. Można jednak liczyć, że zebrany materiał posłuży do ciekawych badań i interpretacji (zob. też: córka, siostra, panna młoda, żona, matka, gospodyni, czarownica, kobieta upadła, ciało).