Stefan Żeromski
Ludzie bezdomni, tom drugi
Wiktor biegł przodem. Zdawało mu się, że już późno, że pociąg idzie… Wtedy biegł szybko...
Wiktor biegł przodem. Zdawało mu się, że już późno, że pociąg idzie… Wtedy biegł szybko...
Około godziny jedenastej pociąg stanął w Winterturze. Usłyszawszy tę nazwę Judymowa przelękła się i bała...
Kasjerem zakładu był pan Listwa, którego Krzywosąd w oczy i za oczy nazywał starym niedołęgą...
— To jest właściwie wcale niezły człowiek — zaczął, wpatrzony w błękitny dymek. — Zbyt wiele zwraca się...
On będzie pani jako mąż słuchał z najgłębszą i najuleglejszą pokorą, która jednakowoż nie będzie...
— Ach, naturalnie, naturalnie! Pan jest dobry… Pan nie szczędzi czasu ani fatygi, aby się tu...
— Co chcesz do herbatki, koteczku?
— Cokolwiek!…
— Ale przecież!…
— Coś taniego!…
— Może szynki?…
— Hm!… Zaraz trzeba...
Felicjanie! Felicjanie! wstawaj!… spóźnisz się do biura…
Wielka afera, że pani mąż, no i ta dziewczyna… to swoja rzecz…
Ależ...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o powinnościach i zakresie władzy wiążącej się z rolą męża. W sposób najoczywistszy motyw ten jest powiązany tematycznie z hasłami takimi jak: żona czy małżeństwo.