Artur Schnitzler
Taniec miłości
HRABIA
Jeżeli mam prawdę powiedzieć, miłość za dnia czymś okropnym, zdaje mi się czymś okropnym...
Jeżeli mam prawdę powiedzieć, miłość za dnia czymś okropnym, zdaje mi się czymś okropnym...
Co to znaczy pojutrze? Była przecież mowa o dzisiejszym wieczorze.
To by nie...
Trzymaj się mocno.
Nie bój się…
Na ławce byłoby lepiej.
Tu...
Ale, panie Franciszku, proszę pana, la Boga świętego, żebym to… była wiedziała… och… och...
Alfredzie… Alfredzie!!!
Emmo…
Zanadto cię kocham… jestem jak nieprzytomny.
Dobrze. Więc jeszcze pięć minut. Ale musisz mi przyrzec… nie ruszać się wcale...
Och, jak pewnie, jak błogo czuje się człowiek w takich objęciach. Czemuż cię dzieckiem...
Tutaj… nigdy… żaden kelner… nie wejdzie…
Uwielbiam cię.
Ubóstwiam cię, mój skarbie, moja wiosno, mój…
Czyż to nie dziwne… i ty — a można by przecież sądzić. — Ależ nie znaczyłoby...