Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka
Profesor Luceński, nauczyciel języka francuskiego, wielki wykpisz, z upodobaniem przekręcający cudze nazwiska, odczytując listę uczniów...
Profesor Luceński, nauczyciel języka francuskiego, wielki wykpisz, z upodobaniem przekręcający cudze nazwiska, odczytując listę uczniów...
— Pan psor mówi… Pan prosor każe… Pan fesor żąda… żebyś powiedział, jak się nazywasz?
Księżopolczyk...
Beetle zerwał jakąś serwetkę szydełkową z ceratowej kanapy, wepchnął ją sobie w usta i zniknął...
— Jak się o coś zapytać, albo coś zrobić, to albo krzyczą na nas i złoszczą...
Irenka nie znała jeszcze tych zmartwień, bo nigdy czarnymi swymi oczyma nie widziała zmartwienia. Zmieniły...
Gdyby nie ona, smutno byłoby w białym domu. Irenka jednak świdrującymi oczami umiała wypatrzyć smutek...
Przyjaźń Irenki z doktorem była bezgraniczna i oparta na całkowitym zaufaniu. Dobry ten i przedziwnie...
— Zakochałam się — ogłosiła Irenka z cichym jękiem. — W Zbyszku Mileckim… Śmiertelnie, powiadam pani: śmier-tel-nie!
— A...
Ewcia ni stąd, ni zowąd wybuchnęła głośnym śmiechem — tak serdecznym, że gruby jakowyś pan, który...
— A ja wpadam czasem do niego, nagadamy się, naśmiejemy…
— Naśmiejemy?
— A cóż pan myśli? Pan...
Hasło to odnosi się nie tylko do szczególnego grymasu twarzy, ale także do sytuacji budzących śmiech (a jako że nic tak nie odróżnia ludzi od siebie, jak poczucie humoru — to, co budzi śmiech jest wielce znaczące). Odgłosy śmiechu oraz przemyślenia ze śmiechem związane odnajdujemy w całej literaturze. Już Kochanowski pisał:
„Sam ze wszystkiego stworzenia
Człowiek ma śmiech z przyrodzenia;
Inszy wszelaki zwierz niemy
Nie śmieje się, jako chcemy.” [Pieśń świętojańska o sobótce]
Mamy też oświeceniowe: „I śmiech niekiedy może być nauką” oraz niewesołą historię „Człowieka śmiechu” Wiktora Hugo (opowiadanie pod takim samym tytułem napisał również J.D. Salinger), która to książka stała się swego czasu lekturą epoki. O śmiechu pisał Bergson, Nietzsche, Darwin. Uśmiech „Mona Lisy” pozostaje frapujący od setek lat... Ciekawe jest tropienie śmiechu w dramacie. I nie zapominajmy o „he, he” Stanisława Przybyszewskiego.