Paul Heyse
Andrzej Ingram
Tylko tej nocy nie padła ani jedna łza; oczy te błyszczały teraz odwagą, twarz dziwnie...
Tylko tej nocy nie padła ani jedna łza; oczy te błyszczały teraz odwagą, twarz dziwnie...
— Czy nazywa pan to… przesądami? Czy chciałby pan jeść jabłko znalezione na ulicy w błocie...
— Nie znaliście, padre, ojca mego! — szepnęła, a oczy jej błysły ponuro.
— Twego ojca? Wszakże zmarł...
— Czyż jednak dziateczki pani zniosą surowy klimat? — spytałem.
I to jej nie sprawiało troski. Zarządziła...
— Jest pani bardzo łaskawa — odpowiedziała stara dama — ale to, co mi serce uciska, nie da...
.
Widziałem, że przechodnie zatrzymywali się i oglądali za nimi. Kilku młodych stałych bywalców korsa ukłoniło...
Czyż było coś, co by mi się nie podobało? Nawet jej oczywiste błędy. Chyba tylko...
Drzwi się otworzyły i nagle usłyszano żałosny krzyk Celestyny. Starzec pobiegł przerażony. Jeździec, oficer szaserów...
Szkoda, że Basia tego wszystkiego widzieć nie będzie, ale ona taka ze swojej Anielki szczęśliwa...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).