Marcel Proust
W cieniu zakwitających dziewcząt, tom pierwszy
Pewnego dnia, w godzinie poczty, matka położyła mi na biurku list. Otworzyłem go z roztargnieniem...
Pewnego dnia, w godzinie poczty, matka położyła mi na biurku list. Otworzyłem go z roztargnieniem...
Stary Bloch, znający Bergotte'a tylko z daleka, a jego życie jedynie z ulicznych plotek...
A pani Laura była energiczna, nie pozwalała go okradać i oszukiwać, ubóstwiała swego Olinkę, a...
Ty, która w czarne sny moje świetlanymi palcami wplatasz piękność więdniejących jesieni, blaski okwitłych przepychów...
A co, Kaziu, znalazłem szczęście i spokój. Nigdym nie śmiał nawet zamarzyć o takim raju...
Noc padła na jej duszę, ale jeszcze długo siedziała wpatrzona w czarne i nieme okno...
Hanka klęczała na środku, modląc się całą duszą, że dziw się jej serce nie rozpękło...
Będę chory, to mnie wsadzą na wóz i powiozą. Będę biedny, to bez tańczącej filantropii...
Tak różnie bywa określany ów stan, którego wszyscy pragną, że warto zebrać wypowiedzi na temat szczęścia i przyjrzeć się im z uwagą (zob. też: kondycja ludzka, los).