Józef BirkenmajerWycieczkaW dzień zaduszny
1Lubię nawiedzać myślą to ustronie,
Gdzie ty, braciszku, wieczny masz spoczynek;
Pośród stokroci i niezapominek
Tam leżysz senny…
5Nad tobą czuwa biały krzyż kamienny…
Las ci pobliski szmery śle i wonie;
Nad tobą brzoza wstrząsa swe warkocze,
Ptak — co odlata — piosenkę szczebiocze,
Rozwodzi żale…
10Ty leżysz cicho i nie słuchasz wcale…
Pomnę, jakeśmy na święto Zaduszek
Grób twój wieńcami przychodzili kwiecić
I na nim światło umarłych zaniecić:
Blady kaganek,
15Co pełgał mgławo wśród barwnych równianek.
Matka mówiła cicho: «Ten kwiatuszek
Umarł przedwcześnie, nie zaznawszy świata;
Dziś jest aniołkiem, koło Stwórcy wzlata
W słoneczne blaski;
20Zmówmy za niego — Zdrowaś pełna łaski…»
Wtedyśmy rączki nabożnie składali
I koło małej mogiłki uklękłszy
Modliliśmy się w cichości największej
I ze łzą w oku
25Za brata… co nam nie był znan z widoku…
Dzisiaj na grób ten spoglądam z oddali
I zbiegłe lata przypominam sobie…
Czy kto się modlić będzie na mym grobie
I kto zapłacze,
30Gdy na obczyźnie dni skończę tułacze?