Józef BirkenmajerWycieczkaWieża Marjacka
1Niby królowa w złocistej koronie,
W szkarłatnym płaszczu gotyckiego tumu,
Stoisz, władczyni łaskawa dla tłumu,
Ku jego straży, chlubie i obronie.
5Już na swem czole dźwigasz wieków siedem
I śmiało wznosisz się — nakształt proporca;
Ani się zgięłaś przed Hordą i Szwedem,
Ani cię srogi rozkruszył zaborca.
Nad miastem wiernie pełnisz czujną straż,
10Jak cudny pomnik dawnej polskiej chwały; —
Jak pieśń zaklęta, codzień Polsce grasz
Odwieczne, śpiewne, przedźwięczne hejnały…
Zegaru dźwiękiem gwarzysz co godzina
Z samotną drużką — wieżycą ratusza;
15A ona tobie, jak siostrzana dusza,
Jękiem odgwarza — i coś przypomina…
Jak pozdrowienie jakieś archanielskie
Nad całem miastem gwar ten się rozszerza,
Aż tam, gdzie wzgórze wznosi się wawelskie,
20Śpiewa pospołu zegarowa wieża.
Myśl tedy płacze, pospołu — i gdzieśby
Pod nieba jasny wzlecieć chciała szczyt,
Jak ta Najświętsza, ktorą w swoje rzeźby
Zaklął arcymistrz — nieśmiertelny Wit.
25
O wieżo, wieżo! wieleż ci winienem
Chwil najcudniejszych w całem życiu mojem!
Tyś dla mnie była zachwytów Edenem,
Tyś mnie darzyła ciszą i spokojem.
30W twych nieskalanych kształtach i dziewiczych
Ja się kochałem, jako małe chłopię,
W twego oblicza rysach tajemniczych,
Co przeglądają się w błękitów stropie.
Z twych wielkich okien tak rozległy przecie
35I tak cudowny widok był na świat…
O wieżo, wieżo, najpiękniejsza w świecie,
Ty ukochanie moich młodych lat!