ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Adam Mickiewicz, Dziady, Dziadów części III Ustęp, Petersburg
Pomnik Piotra Wielkiego → ← Przedmieścia stolicy

Spis treści

    1. Anioł: 1
    2. Błoto: 1
    3. Bóg: 1
    4. Cierpienie: 1
    5. Dworzanin: 1
    6. Dwór: 1
    7. Dziedzictwo: 1
    8. Fircyk: 1
    9. Krew: 1
    10. Łzy: 1
    11. Miasto: 1
    12. Miłosierdzie: 1 2 3
    13. Nienawiść: 1
    14. Oko: 1
    15. Pielgrzym: 1
    16. Polak: 1
    17. Próżność: 1
    18. Przeczucie: 1
    19. Religia: 1
    20. Rosja: 1
    21. Rozpacz: 1
    22. Samotnik: 1
    23. Społecznik: 1
    24. Szatan: 1
    25. Sztuka: 1 2
    26. Urzędnik: 1 2 3
    27. Wieża Babel: 1
    28. Władza: 1 2
    29. Zbrodnia: 1
    30. Zima: 1

    Adam MickiewiczDziadów części III UstępPetersburg

    1
    Miasto, RosjaDziedzictwo, SztukaZa dawnych greckich i italskich czasów
    Lud się budował pod przybytkiem Boga,
    Nad źródłem nimfy, pośród świętych lasów,
    Albo na górach chronił się od wroga.
    5
    Tak zbudowano Ateny, Rzym, Spartę. —
    W wieku gotyckim[1] pod wieżą barona[2],
    Gdzie była cała okolic obrona,
    Stawały chaty do wałów przyparte;
    Albo pilnując spławnej rzeki cieków
    10
    Rosły powoli z postępami wieków.
    Wszystkie te miasta jakieś bóstwo wzniosło,
    Jakiś obrońca lub jakieś rzemiosło.
    Ruskiej stolicy jakież są początki?
    Skąd się zachciało sławiańskim tysiącom
    15
    Leźć w te ostatnie swoich dzierżaw kątki
    Wydarte świeżo morzu i Czuchońcom[3]?
    WładzaTu grunt nie daje owoców ni chleba,
    Wiatry przynoszą tylko śnieg i słoty;
    Tu zbyt gorące lub zbyt zimne nieba,
    20
    Srogie i zmienne jak humor despoty!
    BłotoNie chcieli ludzie; — błotne okolice
    Car upodobał, i stawić rozkazał,
    Nie miasto ludziom, lecz sobie stolicę:
    Car tu wszechmocność woli swej pokazał. —
    25
    Zbrodnia, KrewW głąb ciekłych piasków i błotnych zatorów
    Rozkazał wpędzić sto tysięcy palów
    I wdeptać ciała stu tysięcy chłopów.
    Potem, na palach i ciałach Moskalów
    Grunt założywszy, inne pokolenia
    30
    Zaprzągł do taczek, do wozów, okrętów,
    Sprowadzać drzewa i sztuki kamienia
    Z dalekich lądów i z morskich odmętów[4].
    SztukaPrzypomniał Paryż — wnet paryskie place
    Kazał budować. Widział Amsterdamy —
    35
    Wnet wodę wpuścił i porobił tamy.
    Słyszał, że w Rzymie są wielkie pałace —
    Pałace stają. Wenecka stolica,
    Co wpół na ziemi, a do pasa w wodzie
    Pływa jak piękna syrena–dziewica,
    40
    Uderza cara — i zaraz w swym grodzie
    Porznął błotniste kanałami pole,
    Zawiesił mosty i puścił gondole.
    Ma Wenecyją, Paryż, Londyn drugi,
    Prócz ich piękności, poloru, żeglugi.Bóg, Szatan
    45
    U architektów sławne jest przysłowie:
    Że ludzi ręką był Rzym budowany,
    A Wenecyją stawili bogowie;
    Ale kto widział Petersburg, ten powie:
    Że budowały go chyba Szatany.
    50
    Wieża BabelUlice wszystkie ku rzece pobiegły:
    Szerokie, długie, jak wąwozy w górach
    Domy ogromne: — tu głazy, tam cegły,
    Marmur na glinie, glina na marmurach;
    A wszystkie równe i dachy, i ściany,
    55
    Jak korpus wojska na nowo ubrany.
    Urzędnik, WładzaNa domach pełno tablic i napisów:
    Śród pism tak różnych, języków tak wielu,
    Wzrok, ucho błądzi, jak w wieży Babelu.
    Napis: Tu mieszka Achmet, Chan Kirgisów,
    60
    Rządzący polskich spraw departamentem
    Senator. — Napis: „Tu monsieur Żoko
    Lekcyje daje paryskim akcentem,
    Jest kuchtą dworskim, wódczanym poborcą,
    Basem w orkiestrze, przy tym szkół dozorcą.”
    65
    Napis: „Tu mieszka Włoch Piacere Gioco.
    Robił dla frejlin Carskich salcesony,
    Teraz panieński pensyjon otwiera.”
    ReligiaNapis: „Mieszkanie pastora Dienera,
    Wielu orderów Carskich kawalera.
    70
    Dziś na kazanie wykłada z ambony,
    Że Car jest Papież z Boskiego ramienia,
    Pan samowładny wiary i sumnienia.
    I wzywa przy tym braci kalwinistów,
    Socynijanów i anabaptystów,
    75
    Aby jak każe Imperator ruski
    I jego wierny Alijant, Król pruski,
    Przyjąwszy nową wiarę i sumnienie,
    Wszyscy się zeszli w jedno zgromadzenie[5].”
    Napis: „Tu stroje damskie” — dalej: „Nuty”;
    80
    Tam robią: „Dzieciom zabawki” — tam: „Knuty”.
    ZimaW ulicach kocze, karety, landary
    Mimo ogromu i bystrego lotu
    Na łyżwach błysną, znikną bez łoskotu,
    Jak w panorama czarodziejskie mary.
    85
    Na kozłach koczów angielskich brodaty
    Siedzi woźnica; szron mu okrył szaty,
    Brodą i wąsy, i brwi; biczem wali;
    Przodem na koniach lecą chłopcy mali
    W kożuchach, istne dzieci Boreasza;
    90
    Świszczą piskliwie i gmin się rozprasza,
    Pierzcha przed koczem saneczek gromada,
    Jak przed okrętem białych kaczek stada.
    Tu ludzie biegą, każdego mróz goni,
    Żaden nie stanie, nie patrzy, nie gada;
    95
    Każdego oczy zmrużone, twarz blada;
    Każdy trze ręce i zębami dzwoni,
    I z ust każdego wyzioniona para
    Wychodzi słupem, prosta, długa, szara.
    Widząc te dymem buchające gminy,
    100
    Myślisz, że chodzą po mieście kominy[6].
    Dwór, DworzaninPo bokach gminnej cisnącej się trzody
    Ciągną poważnie dwa ogromne rzędy,
    Jak procesyje w kościelne obrzędy
    Lub jak nabrzeżne bystrej rzeki lody.
    105
    I gdzież ta zgraja wlecze się powoli,
    Na mróz nieczuła jak trzoda soboli? —
    Przechadzka modna jest o tej godzinie;
    Zimno i wietrzno, ale któż dba o to!
    Wszak Cesarz tędy zwykł chodzić piechoto,
    110
    I cesarzowa, i dworu mistrzynie.
    Idą marszałki, damy, urzędniki,
    W równych abcugach[7]: pierwszy, drugi, czwarty,
    Jako rzucane z rąk szulera karty,
    Króle, wyżniki, damy i niżniki[8],
    115
    Starki i młodki, czarne i czerwone,
    Padają na tę i na ową stronę,
    Po obu stronach wspaniałej ulicy,
    Po mostkach lsnącym wysłanych granitem.
    Urzędnik, PróżnośćA naprzód idą dworscy urzędnicy:
    120
    Ten w futrze ciepłem, lecz na wpół odkrytem,
    Aby widziano jego krzyżów cztery;
    Zmarznie, lecz wszystkim pokaże ordery,
    Wyniosłym okiem równych sobie szuka
    I, gruby, pełznie wolnym chodem żuka,
    125
    FircykDalej gwardyjskie modniejsze młokosy,
    Proste i cienkie jak ruchome piki,
    W pół ciała tęgo związane jak osy.
    UrzędnikDalej z pochyłym karkiem czynowniki,
    Spode łba patrzą, komu się pokłonić,
    130
    Kogo nadeptać, a od kogo stronić;
    A każdy giętki, we dwoje skurczony,
    Tuląc się pełzną jako skorpijony.
    Pośrodku damy jako pstre motyle,
    Tak różne płaszcze, kapeluszów tyle;
    135
    Każda w paryskim świeci się stroiku
    I nóżką miga w futrzanym trzewiku,
    Białe jak śniegi, rumiane jak raki. —
    Wtem dwór odjeżdża; stanęły orszaki.
    Podbiegły wozy, ciągnące jak statki
    140
    Obok pływaczów w głębokiej kąpieli.
    Już pierwsi w wozy wsiedli i zniknęli;
    Za nimi pierzchły piechotne ostatki.
    Niejeden kaszlem suchotniczym stęknie,
    A przecież mówi: „Jak tam chodzić pięknie!
    145
    Cara widziałem, i przed Jenerałem
    Nisko kłaniałem, i z paziem gadałem!”
    RozpaczSzło kilku ludzi między tym natłokiem,
    Różni od innych twarzą i odzieniem,
    Na przechodzących ledwo rzucą okiem,
    150
    Ale na miasto patrzą z zadumieniem.
    Po fundamentach, po ścianach, po szczytach,
    Po tych żelazach i po tych granitach
    Czepiają oczy, jakby próbowali,
    Czy mocno każda cegła osadzona;
    155
    I opuścili z rozpaczą ramiona,
    Jak gdyby myśląc: człowiek ich nie zwali!
    Pielgrzym, Samotnik, NienawiśćDumali — poszli — został z jedenastu
    Pielgrzym[9] sam jeden, zaśmiał się złośliwie,
    Wzniósł rękę, ścisnął i uderzył mściwie
    160
    W głaz, jakby groził temu głazów miastu.
    Potem na piersiach założył ramiona
    OkoI stał dumając, i w cesarskim dworze
    Utkwił źrenice dwie jako dwa noże;
    I był podobny wtenczas do Samsona,
    165
    Gdy zdradą wzięty i skuty więzami
    Pod Filistynów dumał kolumnami.
    Na czoło jego nieruchome, dumne
    Nagły cień opadł, jak całun na trumnę,
    Twarz blada strasznie zaczęła się mroczyć;
    170
    Rzekłbyś, że wieczór, co już z niebios spadał,
    Naprzód na jego oblicze osiadał
    I stamtąd dalej miał swój cień roztoczyć.
    Społecznik, MiłosierdziePo prawej stronie już pustej ulicy
    Stał drugi człowiek — nie był to podróżny,
    175
    Zdał się być dawnym mieszkańcem stolicy;
    Bo rozdawając między lud jałmużny,
    Każdego z biednych po imieniu witał,
    Tamtych o żony, tych o dzieci pytał.
    Odprawił wszystkich wsparł się na granicie
    180
    Brzeżnych kanałów i wodził oczyma
    Po ścianach gmachów i po dworca szczycie,
    Lecz nie miał oczu owego pielgrzyma;
    I wzrok wnet spuszczał, kiedy szedł z daleka
    Biedny, żebrzący żołnierz lub kaleka.
    185
    Wzniósł w niebo ręce, stał i dumał długo —
    Cierpienie, Miłosierdzie, Łzy, AniołW twarzy miał wyraz niebieskiej rozpaczy.
    Patrzył jak anioł, gdy z niebios posługą
    Między czyscowe dusze zstąpić raczy:
    I widzi całe w męczarniach narody,
    190
    Czuje, co cierpią, mają cierpieć wieki —
    I przewiduje, jak jest kres daleki
    Tylu pokoleń zbawienia — swobody.
    Oparł się płacząc na kanałów brzegu,
    Łzy gorzkie biegły i zginęły w śniegu;
    195
    Lecz Bóg je wszystkie zbierze i policzy,
    Za każdą odda ocean słodyczy.
    Późno już było, oni dwaj zostali,
    Oba samotni, i chociaż odlegli,
    Na koniec jeden drugiego postrzegli,
    200
    I długo siebie nawzajem zważali.
    Miłosierdzie, PolakPierwszy postąpił człowiek z prawej strony:
    „Bracie, rzekł, widzę, żeś tu zostawiony
    Sam jeden, smutny, cudzoziemiec może;
    Co ci potrzeba, rozkaż w Imię Boże[10];
    205
    Chrześcijaninem jestem i Polakiem,
    Witam cię Krzyża i Pogoni znakiem”.
    Pielgrzym, zbyt swymi myślami zajęty,
    Otrząsnął głową i uciekł z wybrzeża;
    PrzeczucieAle nazajutrz, gdy myśli swych męty
    210
    Z wolna rozjaśnia i pamięć odświeża,
    Nieraz żałuje owego natręta;
    Jeśli go spotka, pozna go, zatrzyma;
    Choć rysów jego twarzy nie pamięta,
    Lecz w głosie jego i w słowach coś było
    215
    Znanego uszom i duszy pielgrzyma —
    Może się o nim pielgrzymowi śniło.

    Przypisy

    [1]

    wiek gotycki — średniowiecze. [przypis redakcyjny]

    [2]

    baron — tu w znaczeniu: średniowieczny pan feudalny. [przypis redakcyjny]

    [3]

    Wydarte świeżo morzu i Czuchońcom — Finowie, po rosyjsku zwani Czuchońcami albo Czuchnami, mieszkali na brzegach błotnistych Newy, gdzie potem założono Petersburg. [przypis autorski]

    [4]

    Z dalekich lądów i z morskich odmętów — u wielu historyków znaleźć można opisanie założenia i budowania Petersburga. Wiadomo, iż mieszkańców do tej stolicy gwałtem spędzano i że ich więcej niż sto tysięcy w czasie budowania wymarło. Granit i marmur zwożono morzem ze stron dalekich. [przypis autorski]

    [5]

    Wszyscy się zeszli w jedno zgromadzenie — wyznania, które się odłączyły od Kościoła katolickiego, są protegowane szczególniej w Rosji; naprzód stąd, iż zwolennicy tych wyznań z łatwością przechodzą na wiarę grecką za przykładem niemieckich księżniczek i książąt; potem, że pastorowie są najlepszą podporą despotyzmu, wmawiając ludowi ślepe posłuszeństwo dla władzy świeckiej, nawet w rzeczach sumnienia, w których katolicy odwołują się do decyzji Kościoła. Wiadomo, iż wyznania auszburskie i genewskie na rozkaz króla pruskiego połączyły się w jeden Kościół. [przypis autorski]

    [6]

    Myślisz, że chodzą po mieście kominy. Para z ust wychodząca w czasie tęgich mrozów daje się widzieć w kształcie słupa, długiego częstokroć na kilka łokci. [przypis autorski]

    [7]

    W… abcugach — (z niem.) w odstępach. [przypis redakcyjny]

    [8]

    wyżniki… niżniki — dawne nazwy figur w kartach. [przypis redakcyjny]

    [9]

    Pielgrzym — Konrad o znamionach Mickiewicza. [przypis redakcyjny]

    [10]

    w Imię Boże — jest to zatem człowiek zapowiedziany Konradowi przez ks. Piotra, zob. wyżej VIII 632. [przypis redakcyjny]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca