Karol MaliszewskiKartka z Broumowa albo ćwiczenia w ironii
1Broumowskie Cyganiątka na czołgu w kwiatki
na którym ktoś sprajem POLSKA
napisał — jeszcze kilka godzin
w tym czeskim miasteczku
5kilka godzin do zamknięcia granicy
Darek spotkany na szlaku
pojechał do Pragi nie patrząc
na krzywe spojrzenia urzędników
od ruchu ludności a ja się waham
10i idę w końcu w stronę
ciemniejącej na horyzoncie Gwiazdy
znajduję rozdartą piorunem kapliczkę
gdzie modlę się z cicha
lecz drugą połówką tzw. duszy
15już układam limeryk à la Joyce
i myślę o stosunku z napotkaną Czeszką
której wata wystaje skądś tam
i to mnie odstręcza Zresztą
ja się nie podobam kobietom
20w chmury zaglądam jak nikt jeszcze
przede mną a schodzę ze ścian
z Broumowskich Ścian
żółtym szlakiem do Hony
skąd za 9 koron jadę do Nachodu
25i tyle, byle