- Bóg: 1
- Ciemność: 1
- Duch: 1 2 3
- Mądrość: 1
- Miłość: 1 2
- Raj: 1
- Rzeka: 1 2
- Słońce: 1
- Stworzenie: 1 2
- Woda: 1 2
Jan KasprowiczNad przepaściamiII[1][2]
1
Nie było głębi powietrznego morza,
Która wypełnia od szczytu do szczytu
Bezmiar przestworza…
5Cóż się ruszało i pod czyją pieczą,
Zanim nadany kres był wszystkim rzeczom,
Zanim przepaści stały się widzialne,
Zanim turnice wystrzeliły skalne —
Nieb sięgające opoki —,
10Nim ląd się oddzielił od wody?
DuchO wiecznie świeży i młody,
A jak ocean, głęboki
Duchu człowieka,
15Ty, od początku do końca
Mknący ku treści,
W której się koniec i początek mieści:
Gdzież miało swoje ukrycie
To, co się kryje, ponure i senne?
20W promieniach słońca,
W wiecznym kochanku, zakochane życie,
Gdzież miało blaski promienne?
Nim się początek urodził z początku,
Zanim się stało
25To, co się stało; zanim w przemian wątku
Łączyła byty łączność, dzieliła rozdzielność,
Ni śmierć nie władła, ani nieśmiertelność,
Nad zmrokami nocy
Dzień jeszcze nie miał rozświtowej mocy,
30Ani też białość dnia w swą brała moc
Ciemność jedynie
W ciemności legła głębinie,
Próżni ogromy
35W próżni przybytek miały niewidomy.
Nad wszystkim i nad niczym było tylko Jedno,
Wszystkiego i niczego niedosięgłe sedno,
Spokój i tętno.
Bezruch i ruch.
40
DuchO duchu ludzki, wychowan w mądrości,
Która z Jednego w twoje wnętrze spływa
I niegasnąca, żywa,
Dopóki pragniesz, w twoim wnętrzu gości
I niegasnące, żywe ryje piętno
45Na twoim bycie,
Że zwiesz się: duch,
Że zwiesz się: życie —
O duchu ludzki, zwrócony obliczem
Ku onej treści,
50W której się koniec i początek mieści,
Ty wiesz, że Jedno w wszechpotężnej mocy —
Stało nad wszystkim i niczem,
Nad próżnią próżni i nad nocą nocy…
A może nie wiesz?!…
55
Pustki i ciemni, nad bezgranicami
Uczuło Jedno w bezmiarze
I w bezgranicach swojego istnienia
Palącą miłość…
60Byłoż istnieniem, czego duch człowieka
Czystej, przejasnej, jak Gangesu rzeka,
Wielka i święta,
Pełna jest świetlanych opali,
65Kiedy jej wody spromienia
Słońce południa? Opiłość
Narkotycznego uczucia powali,
O Jedno, wszystkich przed tobą —
W pobożnym żarze,
70Jako pokosy zbóż,
Wszyscy już leżą:
Tylko się zlituj nad nami,
Niewiadomości zdejm pęta,
Niech twoja moc niepojęta
75Będzie pojętą dla dusz!…
I oną dobą,
Która się stała porą por, macierzą
I dnia i nocy i pełni i nowiu
I gwiazd i słońca i świtów i zórz,
80
Gdy Jednym miłość owładła,
Na ciemnię jasność upadła:
Nasienie nasion, wszechnasienie ducha,
Zapładniający żar…
85I ciemnia głucha
Zmienia się w światłość i gwar…
Tak przyszła siła,
Co byt z niebytem spoiła,
Z łącznością rozdzielność,
90Ze śmiercią nieśmiertelność.
DuchO duchu ludzki, urodzony z siły,
Co nad krawędzią mogiły
Śród cmentarnego pola
Zmartwychwstające postawiła życie,
95Ty wiesz, że jest przedział w wszechbycie —
Tutaj: przyroda, tam: siła i wola,
Tutaj: spoczynek, tam dotąd: dążenie —
O duchu ludzki, nasienie
Duchów, idących z zwróconym obliczem
100Ku onej treści,
W której się koniec i początek mieści,
Ty wiesz, kto stanął nad wszystkim i niczem,
Ty wiesz, skąd wyszło stworzenie…
A może nie wiesz?!..
105
Co ma w niebiosach swój Eden,
W słonecznej skąpany ulewie,
On, w promienistym siedzący Edenie,
On wie sam jeden, kto wóz świata wdrożył,
110On wie, skąd wszystko wzięło się stworzenie —
Bądź On je stworzył, bądź On go nie stworzył…
On wie sam jeden. — A może On nie wie?!…