Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXV
1czas jest ślepy i ślepe są wnętrzności
moje które wybiegają w przyszłość
czas jest bez przyczyny i ja jestem
bez przyczyny odkąd zachorowałem
5który uwierzyłem iż zobaczę ciemność
w jej początkach i jasność
zarania na szpitalnym łóżku: „tutaj,
gdzie obracam swoje wnętrzności
jak młyńskie koło, mimo iż wybiegają
10przed siebie, i nie wzywam pomocy”
czas jest ślepy i ślepe są wnętrzności
moje odkąd pozbyłem się choroby