Cezary Jellenta
Wielki zmierzch
Daleko piękniej i zgodniej z ziemią byłoby, gdyby nasi poeci i artyści wyobrażali sobie Polonię...
Daleko piękniej i zgodniej z ziemią byłoby, gdyby nasi poeci i artyści wyobrażali sobie Polonię...
Z gości obcych w dzień ślubu cale niewiele przyjechało. Kobiety ani jednej… tak to silną...
Najmłodsze tuliło się do niej śmiało, całą swą drobną twarzyczką i, cieniutki głos wydobywając z...
Dwa lata temu zaczęło się to, co ludzie nazywali „wariactwem” Asty.
Było to w kilka...
— Mamo, mamo! — rozległ się nagle głos dziecięcy w przyległym pokoju.
— Czego chcesz, nie przeszkadzaj! — odrzekła...
Nagle się zerwała: stary zegar ścienny wybił sześć razy.
Przed przestraszonymi oczyma jej stanął teatr...
A ona weszła znów do pokoju, w którym leżało chore dziecko i chciała spytać się...
Nagle drgnęła i z przestraszonym wzrokiem jej oczy wpiły się w czarną przestrzeń pokoju.
Usłyszała...
Nagle drgnęła.
A dziecko, dziecko chore niebezpiecznie?
I rozpoczęła się straszna walka matki z kobietą...
Tu nagle staje wizja przed jej oczami.
W tym miejscu wczoraj po obiedzie przerwała jej...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).