Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
— Kupiłem wczoraj meble — szeptał cicho do ucha Borowieckiemu. — Uważasz pan, do saloniku kupiłem żółte jedwabne...
— Kupiłem wczoraj meble — szeptał cicho do ucha Borowieckiemu. — Uważasz pan, do saloniku kupiłem żółte jedwabne...
— Ty, Karol, nie możesz zginąć w żadnym razie; ty ze swoją uznaną specjalnością, ze swoim...
— Zapomniałem ci powiedzieć, że widziałem pannę Ankę w Warszawie.
— Nie wiedziałem nawet, że miała tam...
pan z Taczewa zaś zbliżył się do Zbyszka i podał mu biało ubraną Danusię.
Ów...
Po pobiciu i wypędzeniu Kmicica poszła rozmiłowana w panu Wołodyjowskim szlachta po rozum do głowy...
Twarz jej zaczerwieniła się i wraz pobladła bardzo, po czym jęła spoglądać zdumionymi, a zarazem...
Moment oficjalnego podjęcia decyzji o ślubie bywa osobnym rytuałem.