Bogdan Wojdowski
Chleb rzucony umarłym
I prowadził tam dr. Obuchowskiego, który ze słuchawką wetkniętą do ucha i w białym fartuchu...
I prowadził tam dr. Obuchowskiego, który ze słuchawką wetkniętą do ucha i w białym fartuchu...
— Charłactwo, drogi Natanielu. Organizm sam się spala. Oddaje więcej niż wchłania. Najpierw idzie tłuszcz na...
Opiekę nad szpitalikiem sprawował dr Węglichowski. Kłamałby, kto by twierdził, że dyrektor zgadzał się na...
Tam to właśnie (w czworakach i we wsi leżącej na drugim brzegu łąki) grasowała frybra...
O każdej porze dnia, a nieraz w zimowe noce, w mrozy, zawieje, roztopy, na małych...
— A co? — rzekł administrator — co by teraz było, panie doktorze, gdyby tu nie było kanału...
— Mnie się wydaje, że może pan doktór Judym ma rację — rzekł jeden z członków komisji...
Rzekł wreszcie, pasując się ze sobą, żeby ani jeden dreszcz muskułu nie zdradzał wzruszenia:
— Co...
— Ci ludzie zamordowują tych poczciwych eskulapów. Jest lekarz za darmochę, więc do niego kto żyw...
Judym wziął się bez zwłoki do badania chorej. Była to kobieta lat czterdziestu paru, zeschnięta...
Od fraszki O doktorze Hiszpanie Kochanowskiego począwszy — w naszej literaturze pełno jest sylwetek lekarzy i przemyśleń na temat ich działalności — działalności ważnej, bo ratującej życie, ale też stale krytykowanej — bo ostatecznie lekarze zawsze przegrywają ze swym głównym wrogiem, śmiercią.