ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Wioletta Grzegorzewska, Orinoko, Oko waserwagi
Kołyszże sie, kołysz → ← Morfinowe

Spis treści

      Wioletta GrzegorzewskaOrinokoOko waserwagi

      Tytus Czyżewski

      1
      Ja Władysław, syn Marianny i Józefa, stolarz
      z dziada pradziada, urodzony na klepisku
      jako dziecko od pasania krów uciekałem,
      modlić się pod kapliczką do Anioła Stróża,
      5
      by choć raz pozwolił pojechać do Warszawy,
      którą widziałem na obrazie u księdza w Kamyku.
      Ożeniłem się z panną, co w łóżku jak kamyk,
      wysłali rozkaz, pojechałem do Warszawy,
      wcielili do armii. Pytajcie Anioła Stróża,
      10
      pognali mnie do obozu, gdy uciekałem
      z Sudetów, żułem korę z głodu. Na klepisku
      jak bydlę konałem, ja syn Józefa, stolarz
      jak postrzelona kuna w lesie na klepisku
      i nie wyniuchał esesmański pies stolarza.
      15
      W rynnie pod mostem dziękowałem Stróżowi,
      że mnie nie zawiódł do płonącej Warszawy,
      co paliła się jak stodoła. Nie było kamyka,
      którego nie podeptał wojskowy but. Uciekałem
      na furmance, za pazuchą mój Anioł Stróż
      20
      heblował mnie na człowieka, mnie stolarza.
      Dał cynk, gdy podchodziłem do Warszawy,
      że ślubna z byle cepem urzęduje na klepisku,
      chciałem babie manto spuścić, ale uciekła
      perliczka jedna. Z domu nie został kamyk,
      25
      wystrugałem nowe gniazdko, ale uciekłem
      do gospody przed miejscowym aniołem stróżem,
      co partią mamił, obiłem mu mordę na klepisku,
      przyjechali mundurowi, wsadzili mnie stolarza,
      ojca dzieci, po których został cmentarny kamyk.
      30
      Długo śniłem na pryczy, że jadę do Warszawy,
      leżę w hotelu i oglądam ulice Warszawy
      przez okienko jak oko waserwagi stolarza,
      leże w srebrnej wannie, nie na klepisku,
      wącham mydełko jak rzeczny kamyk,
      35
      leżę tak sobie bez wiórów i nie uciekam,
      wyrywa mnie ze snu klawisz, wredny stróż.
      Ja stolarz, syn Józefa, urodzony na klepisku
      uciekałem całe życie przed Aniołem Stróżem
      do Warszawy. Niech spadnie z serca kamyk.

      15 zł

      tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

      35 zł

      tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

      55 zł

      tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

      200 zł

      tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

      500 zł

      Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

      20 zł /mies.

      Dziękujemy, że jesteś z nami!

      35 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

      55 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

      100 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

      Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

      Dane do przelewu tradycyjnego:

      nazwa odbiorcy

      Fundacja Wolne Lektury

      adres odbiorcy

      ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

      numer konta

      75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

      tytuł przelewu

      Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

      wpłaty w EUR

      PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

      Wpłaty w USD

      PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

      SWIFT

      WBKPPLPP

      x
      Skopiuj link Skopiuj cytat
      Zakładka Istniejąca zakładka Notka
      Słuchaj od tego miejsca