Wioletta GrzegorzewskaOrinokoPilnujemy dymu z komina
1W tłusty czwartek odwiedzam chorą sasiadkę.
Przy łóżku na makatce haftowane flamingi,
woda wygrywa marsz w zardzewiałej misce.
Che uciec z tej izby pachnącej walerianą,
5i mydlarskim ługiem. Mam siedem lat i nie znam
chłodu, który czeka w sieni, w sercu tej kobiety.
Ona łapczywie zlizuje puder z faworków,
zawstydzona odwraca się do ściany,
zostawia obolałe i schodzi
10do wyszywanego
jeziora.