1
Dzieci gapiem go nazwały,
Bo się gapił wciąż do góry,
To na dachy, to na chmury,
5A co przed nim, nie dbał o to,
Lazł na oślep w śmiecie, w błoto,
Nie uważał nic przed siebie,
Tylko patrzał het! po niebie.
Raz gdy z głową w tył zadartą,
10Z gębą wzdłuż i wszerz otwartą,
Szedł nasz Jędruś zagapiony
Na gołębie czy na wrony,
Ani widział nicdobrego
[1],
Że pies biegł naprzeciw niego.
15Nikt nie krzyknął: «Strzeż się, mały!»
On też lazł jak ociemniały
[2],
Aż pies wplątał się pod nogi,
I buch! oba w środku drogi.
Innym razem nasz ciemięga,
20Znów oczami do chmur sięga,
Liczy gwiazdy czy też ptaki,
Co w powietrzne lecą szlaki.
Łatwo postrzec z niedaleka,
Że na ziemi płynie rzeka,
25Ale Jędruś nie przed siebie,
Tylko patrzy het! po niebie;
Ot! Już z gapiowatą miną,
Jedną nóżką nad głębiną!
Młode rybki, przestraszone,
30Uciekają w różną stronę,
Każda się swej mamy pyta:
«Co ma znaczyć ta wizyta?»
Bo kogóż nie dziwi w świecie
Takie nieuważne dziecię?
35Jędruś gapia ciął
[3] po niebie,
A teraz się w wodzie grzebie.
Szczęściem chłopi go dostrzegli,
Na ratunek wnet przybiegli,
Uchwycili i po chwili
40Gapia z wody wydobyli.
Teraz patrzcie, drodzy moi!
Kto nad rzeką smutnie stoi,
Czy to Jędruś, czy kto drugi?
Po nim woda płynie w strugi,
45Na kaftanik nowiuteczki,
Na buciki, na majteczki.
Aj! Zmokł Jędruś niesłychanie,
Smutne, smutne miał śniadanie!
A cóż robią rybki młode?
50Wypłynęły ponad wodę
I śmieją się bez litości
Z przemokłego jegomości.
Bo też Jędruś, powiem szczerze,
Tak wygląda, że śmiech bierze,
55Trzęsie sie — a książki z teką
Płyną sobie het! daleko!