ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Zygmunt Krasiński, Psalmy przyszłości, Psalm miłości
Psalm żalu → ← Psalm nadziei

Spis treści

    1. Anioł: 1
    2. Bóg: 1 2
    3. Broń: 1
    4. Car: 1
    5. Chłop: 1 2 3 4 5 6
    6. Choroba: 1
    7. Chrystus: 1
    8. Ciało: 1 2 3
    9. Cnota: 1
    10. Cud: 1
    11. Czyn: 1 2
    12. Dar: 1
    13. Droga: 1
    14. Dusza: 1 2 3
    15. Dziecko: 1
    16. Gniew: 1
    17. Grzech: 1
    18. Idealista: 1
    19. Kondycja ludzka: 1 2
    20. Konflikt: 1 2 3
    21. Konflikt wewnętrzny: 1
    22. Krew: 1
    23. Lud: 1 2 3
    24. Morderstwo: 1
    25. Naród: 1 2 3 4
    26. Niewola: 1
    27. Obraz świata: 1
    28. Odrodzenie: 1
    29. Ofiara: 1
    30. Ojczyzna: 1
    31. Państwo: 1
    32. Polak: 1 2 3 4 5 6
    33. Polityka: 1 2
    34. Polska: 1 2 3 4 5 6 7 8
    35. Przemoc: 1
    36. Religia: 1
    37. Rosja: 1 2
    38. Rosjanin: 1
    39. Samobójstwo: 1
    40. Stworzenie: 1
    41. Szatan: 1 2
    42. Szlachcic: 1 2 3 4 5 6 7 8
    43. Śmierć: 1
    44. Upiór: 1
    45. Walka: 1 2
    46. Walka klas: 1 2
    47. Wąż: 1
    48. Władza: 1
    49. Wolność: 1
    50. Wróg: 1
    51. Zbawienie: 1
    52. Zbrodnia: 1
    53. Zło: 1 2
    54. Zwierzę: 1 2

    Zygmunt KrasińskiPsalm miłości

    Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, stałem się jako miedź brząkająca albo cymbał brzmiący.
    Choćbym miał proroctwo i wiedziałbym wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność i choćbym miał wszystką wiarę, tak, żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, nicem nie jest.

    Św. Paweł, List do Koryntian, rozdz. XIII, 1–2[1]

    1
    Przeciw piekłu podnieść kord!
    Bić szatanów czarny ród!
    Rozciąć szablą krwawy knut
    Barbarzyńskich w świecie hord!
    5
    Lecz nie nęcić polski Lud,
    By niósł Szlachcie polskiej mord!
    Marne wrzaski — próżne mowy —
    Z krwi i z błota stary świat!
    My do innych idziem lat,
    10
    Promień z Niebios spadł już nowy!
    Dziecko, Gniew, Kondycja ludzka, WolnośćGdy z kolebki duch się budzi,
    Niemowlęctwem wolnych ludzi
    Gilotyna i grabieże!
    Dzieciom luby wściekły gniew!
    15
    I w wylaną, bratnią krew
    Wierzą, ciemne, w ślepej wierze!
    Nie wolności dotąd człowiek,
    To wolności wstało zwierzę!
    Lecz czas łuskom odpaść z powiek —
    20
    Czas już przejrzeć Boga wolę!
    Czas anielski podjąć trud,
    Czas odrzucić wszelki brud,
    I tym samym znieść niewolę! —
    CzynNie jest czynem — rzeź dziecinna!
    25
    Nie jest czynem — wyniszczenie!
    Jedna prawda boska, czynna,
    To przez miłość przemienienie!
    Z Szlachtą polską — polski Lud,
    30
    Jak dwa chóry — jedno pienie! —
    Wszystko inne — złudą złud!
    Wszystko inne — plamą plam!
    I Ojczyzna tylko tam! —
    35
    Z Szlachtą polską — polski Lud.
    Dusza żywa z żywym ciałem
    Zespojone świętym szałem;
    Z tego ślubu jeden Duch,
    Wielki naród polski sam,
    40
    Jedna wola, jeden ruch,
    O! zbawienie tylko — tam!
    Szatan, Rosjanin, Rosja, ZłoKto chce iskier z czarta kuźni,
    By przepalić czarta moc,
    Ten świat w gorszą wpycha noc,
    45
    Ten mądrości wiecznej bluźni. —
    Choćby nie był Moskal rodem,
    Ten Moskalem stał się z ducha,
    Ten mongolskich natchnień słucha —
    Moskwa-piekło mu narodem. —
    50
    Szata Polski nieskalana,
    Przenajczystsza i świetlana —
    Jak niewinność trudu trudów,
    Jako odkup wszystkich Ludów
    Dotąd w Polski grobie leży! —
    55
    Ten, kto wzniesie pierwszy rękę,
    By śnieg zetrzeć z tej odzieży,
    Kto przemieni w zbrodnią — mękę,
    Kto przekuje w nóż kajdany,
    A nie w szablę — ten przeklęty! —
    60
    Tego straszna gna pokusa —
    Ni mu rozwój światów znany —
    Ni objawion mu Duch Święty,
    Ni pamiętan duch Chrystusa! —
    On bez myśli, on bez serca —
    65
    W Boga skarbcach nic nie kupi —
    On nieszczęsny i on głupi,
    Jak kat każden i morderca!
    Przemoc, WładzaGdy zstępują w świat geniusze,
    Innym sprawę wiodą torem!
    70
    Nikt przez mordy i katusze
    Nie był wieków Dyktatorem!
    Raczej żyją niebezpiecznie,
    Raczej w końcu giną sami,
    Lecz zwycięstwo ich trwa wiecznie —
    75
    A z nich żaden się nie splami
    Terroryzmem — by do szaty
    Purpurowej brał szkarłaty
    Z braci swoich zżętej głowy —
    — Ani Cezar stary w Rzymie!
    80
    Ani Francji Cezar nowy[2]!
    Każde krwawe w dziejach imię,
    Ach! nosiła mierna dusza!
    Słaby tylko rzeź wybiera:
    Czy mu imię jest — Mariusza[3],
    85
    Czy mu imię — Robespierra[4]!
    Poprowadzi Lud do bitwy,
    Kto prowadzić Lud ten umie:
    Szlachta Polski — Rusi — Litwy!
    90
    Pierśże czyja kwitnie w blizny?
    Kto się palił wciąż ofiarą
    Na ołtarzach tej Ojczyzny?
    Kto nad Ludu błędną marą,
    Nad przepaścią ciemną jeszcze,
    95
    Skrzył się cały w żary wieszcze?
    Kto sam z władz swych się rozbierał,
    Narodowi pootwierał
    Przyszłe, wielkie bytu niwy?
    Ani kupcy — ni Żydowie —
    100
    Ani mieszczan też synowie —
    Lecz ród szlachty nieszczęśliwy! —
    Ród, co nie znał z wrogiem miru[5],
    Żniwem trupim ścinan w boju,
    Lub zapędzan do Sybiru —
    105
    Oni tylko — dotąd oni,
    Z Polską w sercu — z mieczem w dłoni —
    Dniem i nocą bez pokoju!
    Któż zachwycon zdarzeń ściekiem,
    Nie popełnił nigdy winy?
    110
    Chyba jeden — ten Jedyny,
    Co był Bogiem a Człowiekiem!
    Jakiż naród — jakiż stan —
    Wiekże jaki z czystym czołem
    Krzyknąć może: «Jam Aniołem!
    115
    Jam nie zadał drugim ran!»
    Grzech, PolitykaLecz się grzechy mazać winny,
    Gdy z grzesznika człowiek inny
    Wylatuje śród cierpienia —
    Tak jak Feniks, co się zmienia —
    120
    Nieśmiertelny — śród płomienia!
    A wyleciał ptak ten nowy,
    Syn zbudzonych z snu rozbiorem!
    Ani zasnął ojców wzorem!
    Zjeżył skrzydła — ścisnął szpony —
    125
    I w powietrzu gryzł korony,
    Berła, miecze i okowy,
    Które trzyma ptak dwugłowy!
    Braci moich ryty ślad!
    130
    Wy go słówmi nie zmażecie,
    Bo tchnie w dziejach Boży ład!
    Ich za Polskę — ścigał świat,
    Ich za Polskę — męczył kat —
    Nie od wczoraj — od lat wiela
    135
    Pierś im palił skwarny brzeg —
    Lub krył oczy wygnań śnieg
    I więziła Cytadela!
    Na alpejskich skał wyżynie,
    Po śródziemnych fal błękicie,
    140
    Na italskim Apeninie,
    Na hiszpańskich Sierrów[6] szczycie,
    Na germańskich niw równinie,
    Po moskiewskich wszystkich lodach,
    Na francuskim każdym polu,
    145
    Po wszech ziemiach — po wszech wodach,
    Sieli przyszłej Polski siew
    Boże ziarna — własną krew —
    — I wy syny tego bólu! —
    Tam Lud święty, Szlachta święta
    150
    Nie kto inny — prowadziła! —
    A ją natchnień wiodła siła;
    Bez niej dzisiaj wam by pęta
    Ducha żarły, a nie ciało —
    Bo Lud martwy sam — to mało —
    155
    Ogrom leży, a bez czucia —
    Jeszcze trzeba iskry z nieba,
    A nie z ziemi do rozkucia
    Marzącego w śnie olbrzyma —
    I bez Szlachty — Ludu nié ma!
    160
    Z życiem wiernie przechowanem
    Ona stoi na mogile,
    W której zmartwychwstańców tyle! —
    Ona Ludu dziś kapłanem!
    Dzierży w ręku moc ofiary —
    165
    Gróźb nie lęka się ni kary —
    Bo zdeptała świat wasz stary,
    Świat zawiści — mordu — ciemna —
    W którym tylko moc ujemna.
    Wie się ona przeznaczoną
    170
    Do noszenia tu korony!
    Lecz jedyną tu koroną
    Wylać Ducha na miliony!
    Ciało, Dusza, DarCiałom wszystkim rozdać chleba —
    Duszom wszystkim — myśli z nieba!
    175
    Szlachcic, Bóg, Droga, CzynNic nie spychać nigdy w dół,
    Lecz do coraz wyższych kół
    Iść przez drugich podnoszenie —
    Tak Bóg czyni we wszechświecie!
    Bo cel światów — szlachetnienie!
    180
    Wy, co wyższe zniżać chcecie,
    Patrzcie! patrzcie! — Od kamienia
    Jak stopniami Pan przemienia
    Duchy stworzeń. — Zrazu senny
    Wszczątek życia, aż powoli
    185
    Wydobędzie się z niewoli,
    — Walka trudna i trud boli —
    Lecz podnosi się kształt zmienny —
    Wreszcie przywian Duch z daleka
    Wdziewa na się pierś człowieka. —
    190
    Głaz, kwiat, zwierzę śniły z cicha —
    On ku niebu pnie już głowę —
    Do Aniołów pieśnią wzdycha
    Między gwiazdy eterowe!
    195
    Rwie się w górę z Bożej myśli!
    Z wiecznym Bogiem ten nie będzie,
    Kto inaczej świat swój kryśli!
    Kto nie zszlachcić naród cały,
    Lecz chce szlachtę zedrzeć z chwały —
    200
    Może chwilkę w gruzach siędzie,
    Braci schłopi lub obali —
    Lecz nie wzniesie Ludu daléj. —
    Bo wszechświata prawom wbrew
    Sennych zbudzi nie na ludzi —
    205
    Zbudzi sennych na zwierzęta! —
    Miasto[7] świateł wielkiej burzy
    Ujrzy ziemskiej dno kałuży
    I w niej polską, spiekłą krew!
    — To nie polskie będą święta!

    *

    210
    Powiedz orle! orle mój!
    Białoskrzydlny, niezmazany,
    Skąd tych czarnych myśli rój?
    One rosną — gdzie kajdany!
    NiewolaAch! niewola sączy jad,
    215
    Co rozkłada Duchów skład!
    Niczym Sybir — niczym knuty
    I cielesnych tortur król!
    Lecz narodu duch otruty —
    To dopiero bólów ból! —
    220
    Szatan, Ojczyzna, MorderstwoWiecznie stoi Przywłaszczyciel
    Przed wszystkich oczyma! —
    Tym, że stoi, już kusiciel:
    — Chyba Boga nié ma! —
    Sprosnościami hydnej dumy
    225
    Pomięszał rozumy!
    Rozwiązuje sam sumienia,
    Przez ogrom cierpienia!
    Sieje kłamstwo i ciemnotę,
    Zmieni zbrodnią — w cnotę!
    230
    Bohatyrów on przekaci
    Na trupach ich braci!
    On przyuczy dzieci małe
    Wierzyć w mord jak w chwałę!
    Wezmą sztylet mdłe panienki,
    235
    Jak różę do ręki!
    Powie siostra: «Bracie, weź,
    Bo zbawieniem rzeź!!»
    Oszaleją, jego szałem
    Rozwściekną — wścieklizną!
    240
    Jak on będą — piekłem całem,
    Nie niebem, ojczyzną! —
    Polska, Polak, Szlachcic, CnotaPrecz tym złudom, o ma Święta!
    Złej godziny to są mary!
    Ty zostaniesz niedotknięta!
    245
    Ty nie zbędziesz dawnej wiary,
    Że ten tylko więzy przetnie,
    Kto namaszczon cnoty znakiem;
    Że na ziemi być Polakiem
    To żyć bosko i szlachetnie!
    250
    Niechaj szepczą jezuity,
    Niechaj wrzeszczą demagogi,
    Że cel wielki a ukryty
    Odwszetecznia podłe drogi —
    Że przypadków idąc kołem,
    255
    Wolno w bagna zajść szatana!
    Potem dusza w nich skąpana
    Znów odnajdzie się aniołem —
    Że się zmaże hańby kartę!
    Że królestwo Boże z czarta —
    260
    Że wszechdobro — złego warte,
    Że wszechmiłość — zbrodni warta!
    Zwierzę, AniołPrecz tym złudom, o ma Święta!
    A otacza cię ich wiele —
    Wszystkie świata chcą zwierzęta
    265
    W zwierzę zmienić cię, Aniele!
    Polska, Chrystus, Religia, PolitykaU stóp świętych twej Golgoty
    Wszystkie złości zgromadzone!
    Wszystkie fałsze i ciemnoty —
    Wszystkie czarne wieku Duchy!
    270
    Ci z nożami — ci z łańcuchy —
    A chcą wszystkie mąk koronę
    Zwiać ci z czoła w piekieł stronę —
    Byś zmartwychwstań wielkim czynem
    Nie zabłysła Serafinem! —
    275
    By krwi twojej i łez strugi
    Nie mieszkały w przyszłym niebie!
    By się na nic nie przydało
    Chrystusowe w tobie ciało,
    Umęczone po raz drugi!
    280
    By z najdroższej Panu — z ciebie,
    Pozostała w dziejach świata
    Jakaś brudna tylko szata —
    By ty znikła — ty, zbawczyni,
    Córko Boża, ty — daremno —
    285
    I w sławiańskich niw pustyni
    Już na wieki było ciemno! —
    Jakież straszne ich postaci,
    Tych kuszących bezbożników!
    Tysiącami wściekłych ryków
    290
    Proszą ciebie o mord braci!
    Inni każą w imię Cara
    Wierzyć tobie — żeś ty mara!
    Kościotrupie u nich lice —
    UpiórBoże! Boże! — to upiory
    295
    Z smętarzowej[8] wyszłe nory! —
    Wąż, WrógW oczach żądła — nie zrzenice —
    Pod żebrami serca nié ma —
    W miejscu serca wąż się zżyma
    I wyłażą z piersi gady,
    300
    Wszystkie hańby — wszystkie zdrady —
    Obrzydliwym gnąc się ruchem,
    Każda wije się łańcuchem,
    Z drugą wiąże się w przestrzeni!
    Już się coraz bardziej zbliża
    305
    Tłum plugawy ten do ciebie!
    Łańcuchami żmij złączeni,
    Do twojego idą krzyża,
    Co na wzgórzu, w czystym niebie.
    Już stanęli — wznoszą głowę —
    310
    Plwają śliny swe nieczyste
    Na twe ciało promieniste,
    Zarzucają z wężów wieńce
    Na przebite twoje ręce,
    Na twe stopy marmurowe!
    315
    Oni ciebie by rozdarli,
    Ciebie przyszłą — ci z przeszłości —
    Ciebie żywą — ci umarli,
    Co nie wejdą do twych włości! —

    *

    Polsko moja! Polsko święta!
    320
    Nad zwycięstwa stoisz progiem;
    Kres to męki twój ostatni!
    Niechaj tylko uwydatni,
    Żeś wszechzłego wiecznym wrogiem!
    Potem prysną śmierci pęta
    325
    I ty będziesz wniebowzięta,
    Bo aż w śmierci byłaś z Bogiem!
    Gdy ostatnia chwila
    Zgon w życie przesila,
    Najsroższy bój!
    330
    Szloch zwątpień — jęk skargi
    Jęczą mrące wargi —
    O! Boże mój! —
    W męczeńskiej twej sile
    Pokonaj tę chwilę,
    335
    Ten zwycięż ból —
    A wstaniesz na nowo,
    A wstaniesz Królową
    Sławiańskich pól! —
    Moskiewskie mamidła
    340
    Obietnice, sidła
    Nie zwodzą już!
    Dziesięć Ludów czeka
    Na myśl — lub człowieka —
    Myśl twoja — tuż! —
    345
    Z własną krwią u łona,
    Przed Bogiem stań!
    By wziął cię z kolei
    W poczet swych idei,
    350
    Tych świata pań! —
    Dwóch bójką wiar —
    — Ty i Car. —
    Car, życia trąd —
    355
    Ty, życia prąd,
    Ty, życia dar!
    Niech miłośnie
    Jak ku wiośnie
    W twą patrzą twarz!
    360
    Bądź mistrzynią,
    Co krzywości
    Świata prości;
    Przewodczynią
    Wszechmiłości!
    365
    Grzech wszelki maż —
    Łzę wszelką susz —
    Depcz ziemski szał —
    Rządź światem dusz,
    Gardź państwem ciał. —
    370
    Nieś dech Pana,
    Nieskalana
    Żadnym kałem[9]!
    Ludy z trzody
    Stwórz w narody:
    375
    Stań nad niemi
    Ich na ziemi
    Ideałem!
    Szlachcic, Chłop, Polak, Broń, ZłoPrzeciw piekłu podnieść kord[10]!
    Bić szatanów czarny ród!
    380
    Rozciąć szablą krwawą knut
    Barbarzyńskich w świecie hord!
    Lecz nie nęcić polski Lud,
    By niósł Szlachcie polskiej mord!
    Jedno tylko, ach! zbawienie,
    385
    Jeden tylko — jeden cud:
    Z szlachtą polską — polski Lud,
    Jak dwa chóry — jedno pienie! —
    Polska, Zbrodnia, OdrodzenieHajdamackie[11] rzućcie noże
    I oszczerstwa, i bluźnierstwa!
    390
    By Carycy w grobie kości
    Nie skleiły się z radości,
    Trup nie parsknął w śmiech szyderstwa!
    Hajdamackie rzućcie noże,
    By nie klęły na was wieki,
    395
    Że cel wieków — znów daleki!
    Żeście w dumie — żeście w szale
    Przewrócili losów szale
    I rozbili się na skale,
    Kędy wiecznie się wyrodni
    400
    Rozbić muszą — bo na zbrodni! —
    Hajdamackie rzućcie noże,
    Jeśli w głębi serca wiecie,
    Że w planety[12] tego dzieje
    Pan wciąż z niebios myśl swą sieje.
    405
    — Nie przypadek rządzi w świecie —
    Nikt nie stawia gmachu z błota
    I najwyższy rozum — cnota! —
    Hajdamackie rzućcie noże!
    Bo gdy miną fale godzin,
    410
    Co nas dzielą od odrodzin,
    Będzie Polska zmartwychwstała
    Wszystkich zbójców przeklinała!
    — Tamci lepsi — i mniej śmieli,
    Skradli ziemię — czci nie tknęli,
    415
    Sławy wieków nie zatarli!
    Niech głos Ludów to opowie!
    My jaśnieli, choć umarli,
    Jako jaśnią aniołowie!
    Chłop, Państwo, PolskaHajdamackie rzućcie noże!
    420
    A gdy zagrzmi — o żniw porze,
    Wtedy naprzód — w imię Boże!
    Bierzcie szable — sierpy — kosy —
    Dać żniwiarzom wszystkim grunt —
    Rozpłomienić święty bunt.
    425
    Lecieć będą, lecieć kłosy,
    Ziemię zbroczy gęsty wróg,
    Twierdz i więzień prysną mury —
    Duchem zatlon, ogrom zgorze
    Jak suchego siana stóg!
    430
    A patrzący wiecznie z góry
    Nie odwróci twarzy Bóg!

    Przypisy

    [1]

    Choćbym mówił językami (…) — we współczesnym tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym” 1 Kor 13, 1–2. [przypis edytorski]

    [2]

    Francji Cezar nowy — Napoleon Bonaparte, który podobnie jak Gajusz Juliusz Cezar w staroż. Rzymie zyskał wysoką pozycję jako dowódca wojskowy w republikańskim państwie, a następnie przejął pełnię władzy; po przejęciu władzy dyktatorskiej Napoleon w 1804 koronował się na cesarza Francuzów. [przypis edytorski]

    [3]

    Mariusz, właśc. Gajusz Mariusz (156–86 p.n.e.) — rzymski wódz i mąż stanu, przywódca stronnictwa ludowego (popularów), krewny Gajusza Juliusza Cezara; siedmiokrotny konsul, zwyciężył Jugurtę, Teutonów i Cymbrów, zreformował armię rzymską, m.in. dopuścił do służby wojskowej proletariuszy, wyposażając ich na koszt państwa i zapewniając im niewielki żołd, co nadało wojsku charakter zawodowy i silniej związało je z wodzem; jego konflikt z Lucjuszem Korneliuszem Sullą w 88 p.n.e., wkroczenie Sulli z wojskiem do Rzymu i wymordowanie przeciwników, a następnie zbrojne opanowanie miasta przez Cynnę i Mariusza i kolejne czystki zapoczątkowały serię wojen domowych, które ostatecznie doprowadziły do upadku systemu republikańskiego. [przypis edytorski]

    [4]

    Robespierre, Maximilien de (1758–1794) — jeden z przywódców Rewolucji Francuskiej, czołowa postać klubu jakobinów; Robespierre'a zwykło się uznawać za symbol krwawego terroru i dyktatury rewolucyjnej. [przypis edytorski]

    [5]

    mir (daw.) — pokój. [przypis edytorski]

    [6]

    sierra (hiszp.) — łańcuch górski. [przypis edytorski]

    [7]

    miasto (daw.) — tu: zamiast, miast. [przypis edytorski]

    [8]

    smętarzowej — w oprac. P. Hertza: cmentarzowej. [przypis edytorski]

    [9]

    kał (daw.) — błoto, nieczystości. [przypis edytorski]

    [10]

    kord (daw.) — pierwotnie krótki miecz a. długi nóż, ogólnie: broń sieczna. [przypis edytorski]

    [11]

    hajdamacki — przym. od rzecz. hajdamaka: buntownik, uczestnik któregoś z powstań chłopskich na Ukrainie w latach 1730–1770. W polskiej literaturze: rozbójnik, okrutnik; w tradycji ukraińskiej: bojownik o wolność, bohater narodowy. [przypis edytorski]

    [12]

    planety tego (daw., r.m.) — dziś popr. D. lp: planety tej (r.ż.). [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca