Jarosław Lipszycsłowotok
1zarzucali słowa mi jak wapno może nie ruszam się może mogę jak turlać nogami niekończącą niczego
zarzucali słowami mnie to postępujący rozp
was za dużo jak dwudziesty rok deszczu wyczuty szóstym zmyśleniem
jest się czym przejmować gumą kaloszy i płaszcza dwóch łopat wapna gorliwie wtórującym ustom
5w deszcz ustań
zbadajcie mi tę wiedzę żebym wyraźniej
jest kontrolując uśmiech i modląc się by siedział cicho kontra niechybne skutki
oksydowanych kajdanek taki prezent wyrzuca się mi
zbawcie mnie — twarz brezentem i beton w ustał
10zarzucali wami słomę i kazali leżeć grzać się gorliwie
słoma płonie wiedziałem grzech zbrodnia
Chorobapotem mogłem dużo rozmawiać jeść makaron w sosie bardzo pomidorowym
taka karma z przyzwyczajenia nieprzepisowo ruchy noża
doktor przepisał dużo ruchów tak się mści
15stagnacja białe zwapnienie gnatów gonitwa myśli
potem mogłem dużo rozmawiać bez końca