Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 456 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Wesprzyj!
Szacowany czas do końca: -
Justyna Radczyńska-Misiurewicz, Kometa zawraca, Kto się nie lęka, sam jest przerażający
Skorpionom możesz zaufać → ← Czy może być coś lepszego niż własnoręcznie wykonany prezent?

Spis treści

      Justyna Radczyńska-MisiurewiczKto się nie lęka, sam jest przerażający

      1
      Kolonizować lilie, gdy kwiecień rośnie wysoki,
      Gdy oczy rozrzucone wokół, wibrując zbladły?
      Więc mąż! Więc miernik! Do zanim już, do zanim
      Iść w spust! Ach, pójdźka z piekła w niezniszczalną noc!
      5
      Lecz kto weźmie? Kto stracony? Komfort się marudzi
      Jeśli jest bez męża. Niezależna jakże wyleczona, niezależna już od zamęścia!
      Boża igła pokutna, ledwo oprzeć oczy: skrzypce, skrzypce i już łóżko,
      Krwawy siennik, szorstka plama. I ach! Spory, spory strach.
      Co, co? Jak, jak ten rąbać lód? Twarz się słania, wtórują refrakcje.
      10
      Z grobu wystają dwa kłosy trupa i udokumentowany nóż.
      Zabiwszy jak wokalistka, zsiniała na wylot. To jej styl drżenia:
      Jak iwa, jak tęcza, a pod nią się kiwa martwe ciało męża.
      Więc kto weźmie? I kto straci? Żywy nie zrozumie trupa.
      Rzeczenica jest w obłędzie, pan i władca jej się zepsuł w rok.
      15
      Och, Samico, Rzeczenico — nie twój smutek tylko zbój.
      Różnorodność się zmitręża, głowa śnięta, głowa męża!
      Zły sposób żono, nieszczęsna we wnętrzu bagna herbata,
      Twarde żądło wieczności, a kaloryfer zabójczy z żelaza.
      Gotowość: grób posiać, wegetować kwiatki? Ha! Zsiniał blady
      20
      Jak opakowanie, podczas gdy ona oznacza kurtyny krochmalem.
      Dlaczego smutek przyszedł jak złodziej? Bóg drobiazgu od niej żądał
      W tę noc adiutant spał i nie powstał. Klamka, rykoszet i grzechu rząd!
      Ale widz słyszał zakład teatralny. Diabeł posłał kwity krwawe.
      Skarbiec wzorów, Rzeczenico. Ach, to bankier, bank i wstrząs!
      25
      Ale skoro wyobrażenie złoczyńcy i znajomość z nim skryta,
      To są miłej rzeczy zawiadomienia, to nie majak dobrobyty.
      Kto się nie lęka, sam jest przerażający i jako żywy nie wejdzie
      Na parkiet twardawej wieczności ani w port, który zawiał wiatr.
      Rzeczenica ma rysy człowieka, pan jej — typ siebie
      30
      Skrycie trzymał łup wojenny. Za miłą kiedyś tęsknił rok,
      A siebie wciąż wskrzeszał. Został pokonany winem
      Teraz w gaju flora kwiatów kryje jego potłuczone binokle.
      Co skryte w zgiełku poronionego życia, kto weźmie? Jak poraniony?
      Kto upada w dół nagły, a służący bagna przecinają go żelazem wpół,
      35
      by uwolnić od kary i wypuścić w lesistej okolicy śniadość?
      Łup mój miła żono, grzech twój niedostatek. Wzdryga się kurtyna.
      Ha! Tutaj krew, tutaj nóż pomoże! Rzeczenico grzywnę płać!
      Lecz kto weźmie, czyja grzywna? Requiem[1] ducha, żagiel krwawy,
      Zakład i rykoszet. Nie masz popełnienia bez przykładnej kary.
      40
      Tam gdzie urna lilii rozrzucona leży pan i wieczysta jego nocy marynarka.
      A ona, Rzeczenica, dlaczego samotna za nieszczęście się chwyta w chwili odwetu?
      Rzuć bojaźń, ośmiel lica, wieczna twa ukradkowość, którą weźmie chwila.
      Czyją grzywnę? Chwila głodna jak samotność. Przymkną hazard,
      Rzucą wszystko słysząc trupa. Co, co? Jaka wina jest odwetu warta?
      45
      Skrwawione plamą pieniądze nie pomogą dokonać odpłaty,
      Ale złoczyńcę Bóg obserwuje. Zna on ukradkowość bogactwa.
      Trzeba ssać krwi karawan — westchnął bogaty ze łzami.
      Nie lękaj się zostawić jałmużnę, bezduszny zastaw do Niedzieli.
      Mistrz — wiatr wzniosły i podobny do osoby najbliższej bieli
      50
      Ma już wieniec dla ciebie ma, z kwiatów, które grób mój zszyły.
      Zły sposób żono zawiesić szkarłat po walce. Naprzód na tamten świat!
      Ze zrębu się szkielet wytęża — trzeszczą bagna szeroko w górze.
      A tam świat, tam głowa włada, nad nią drzewo, żaba, lilia…
      Bo jak pan leżał w grobie bogaty, to go wyniosłe pokryły kwiaty.

      Przypisy

      [1]

      requiem (łac.) — odpoczynek; msza żałobna lub utwór żałobny; od pierwszego słowa formuły rozpoczynającej modlitwę za zmarłych: requiem aeternam (wieczny odpoczynek). [przypis edytorski]

      15 zł

      tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

      35 zł

      tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

      55 zł

      tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

      200 zł

      tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

      500 zł

      Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

      20 zł /mies.

      Dziękujemy, że jesteś z nami!

      35 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

      55 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

      100 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

      Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

      Dane do przelewu tradycyjnego:

      nazwa odbiorcy

      Fundacja Wolne Lektury

      adres odbiorcy

      ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

      numer konta

      75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

      tytuł przelewu

      Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

      wpłaty w EUR

      PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

      Wpłaty w USD

      PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

      SWIFT

      WBKPPLPP

      x
      Skopiuj link Skopiuj cytat
      Zakładka Istniejąca zakładka Notka
      Słuchaj od tego miejsca