Julian TuwimTrudny rachunek
1
Grzeczne, że aż miło:
Pierwsza biała, druga czarna,
A trzeciej nie było.
5
Na spotkanie tym kaczuszkom
Dwie znajome wyszły:
Pierwsza z krzaków, druga z sieni
[1],
Trzecia prosto z Wisły
[2].
Aż tu jeszcze jedna idzie
10Bardzo wesolutka,
Idzie sobie, podskakuje,
A ta druga — smutna.
Siadły wszystkie na ławeczce,
Wtem
[3] dziewiąta krzyczy:
15«Pięć nas było, a jest osiem!
Kto nas wreszcie zliczy?»
Na to mówi jej ta trzecia:
«Sprawa bardzo trudna!
Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,
20Teraz jestem siódma!»
I nie mogły się doliczyć,
Nic nie wyszło z tego,
Więc do domu, choć to kaczki,