André Gide
Lochy Watykanu
Opuścimy naszą parę kochanków w godzinie piania koguta, kiedy barwa, ciepło i życie święcą wreszcie...
Opuścimy naszą parę kochanków w godzinie piania koguta, kiedy barwa, ciepło i życie święcą wreszcie...
Miasteczko śpi jeszcze, nakryte mgłą, jak pierzyną. Godzina zaledwie siódma. W końcu października nie wszyscy...
W chacie wiedźmy Magdy dniało. Przez zmącone kiry nocy przebierał się tajonym, kocim chodem srebrno-szary...
Daleko, daleko, na krańcu nieba coś, niby majak senny, różane przeczucie poranka mżyło mglistą poświatą...
Była czwarta rano. Nad miastem przeciągały ostatnie korowody sennych widziadeł, gotując się niechętnie do odwrotu...
Powoli coś się zaczęło odmieniać: widnokrąg pojaśniał, pola i drzewa stały się bardziej wyraźne, nabrały...
O świcie, gdy wszyscy jeszcze byli w śnie pogrążeni, kogucik obudził kurkę, wziął jajko, rozbił...
Gdzieś daleko, na jakiejś niewidzialnej wieży, zegar wydzwonił drugą. Wolno, jak chłopcy w szkole — wyuczoną...
Tylko myśli twórczej słońce hoduje szczęścia złocienie stubarwne. Oto zastyga mroków kolor szary, połknął nocnych...
Występuje jako przeciwwaga dla nocy, kojarzonej z tajemnicą, zacieraniem znaczeń (w mroku), a wreszcie porą działania sił zła. O świcie wszystko się wyjaśnia, rzeczom zostają przywrócone właściwe miary i znaczenia; kontrastowany z nocą świt jest porą odnowienia życia i zmartwychwstania - a więc „porą Chrystusową”.