Bruno JasieńskiBut w butoniercePerche?
1Dlaczego nie przyszłaś wczoraj?
Czekałem… Czekałem…
Mówiłaś że spotkamy się w naszej kawiarni.
Obiecałaś…
5Cały wieczór siedziałem.
Wypiłem 4 czarne kawy.
Wchodzili różni ludzie, głośni, ordynarni.
Mówili. Pili. Gestykulowali.
Przy mnie siadł jakiś szlagon wąsaty w węgierce…
10A ja byłem taki smutny, smutny…
Tak na mnie dziwnie patrzył ten kelner kulawy…
Wiesz…. On musi mieć dobre serce…
Może jesteś chora?…
15(… Na dworze deszcz płacze i płacze
Rozwiewny, bezkonturny…)
A może mąż był wczoraj w domu?…
Jaki on niedelikatny, gruboskórny.
Gdyby wiedział jak mi było przykro…
20Nie mówiłem nic nikomu,
A tak bardzo liczyłem, że Cię zobaczę…
Dziś pójdę znów, jak będą zapalać latarnie.
Będę chodził i patrzył w twoje okna,
W twoje okna zasłonięte firanką.
25Zaczną zamykać sklepy, otwierać kawiarnie.
Deszcz będzie padał…
Będzie kapać z dachów…
Przejdzie koło mnie jakiś starszy pan pod parasolem…
Spytam się go, dlaczego Cię nie ma…
30Co robisz?… Tak bym chciał wiedzieć…
Może wie, a może nie wie,
A może tylko nie chce odpowiedzieć?…
Będę chodził tam i na powrót po ulicy,
Taki smutny, jak wczoraj,
35I liczył okna w twojej kamienicy…
Ulica będzie pusta…
Może wyjdziesz, może staniesz w oknie
W swojej czarnej, taftowej sukience…
Zresztą nie wiem czy bym Cię nawet poznał.
40Wiem tylko, że masz słodkie purpurowe usta
I takie wąskie, białe, aksamitne ręce…