- Dama: 1
- Lot: 1
- Melancholia: 1
- Plotka: 1
- Seks: 1
- Ucieczka: 1
- Zmysły: 1
Bruno JasieńskiBut w butonierceTrupy z kawiorem
1
Takie małe pół-trupki anemiczne i blond,
Marzą o kimś, co by ich w pocałunkach utopił,
Jak w odymce błękitnej papierosa «Piedmont».
5Na nietkniętą serwetę coś bezgłośnie opadnie…
(Białe astry w flakonach umierają przez sen…)
Pani milczy tak cicho, melodyjnie i ładnie,
Jak w najlepszych preludiach lunatyczny Verlaine.
Może smutek zielony z twarzą Negra z Zambezi
10Owachlarzył dziś Panią, otuloną w pół-zmrok…
Pani słuchać chce moich egzokwintnych syntezji
Tak, jak pije się z kawą jakiś cordial-medoc.
Jednak Pani nie lubi przecież rzeczy zbyt ostrych
A czyż zawsze być można gentlemanem
par force[1]?…
15Za minutę przyniesie nam szampana i ostryg
Lokaj z twarzą wyblakłą i pomiętą, jak gors.
Zresztą stać mnie dać nawet własne serce na rożen,
Jeśli z niego przyrządzą apetyczne filet…
Pani pachnie dziś cała ostrygami i morzem,
20A ja kocham tak morze, zapłakane we mgle…
Za szybami ponurych, zieleniących się okien
Pierwszy brzask się przeczołgał, znieruchomiał i legł…
Pani dzisiaj jest chora… Pani płakać chce… Shocking!
Wypłowiałe kotary słyszą wszystko… jak szpieg…
25Pani widzi w drobnostkach zaraz ton psychodramy…
Chwile życia są kruche i słodkie, jak chrust.
SeksCzy dlatego, że my się,
par exemple[2], nie kochamy,
Nie możemy całować swoich oczu i ust?
A ja chcę dzisiaj pieścić Pani piersi bez bluzki,
30Chcę być dziko bezczelny i mocny, jak tur.
Pani dużo ma w sobie z rozpalonej Zuluski.
Pani usta się śmieją i mówią:
toujours[3]!
Pani dzisiaj się marzy… jakiś sen o wikingu…
Purpurowe ekscesy niewyspanej Ninon…
35Takie, jak Pani, bierze się w pędzącym sleepingu
Na poduszkach pluszowych rozebraną i mdłą.
I, wsysając się w piersi Pani ostro-mdły zapach
W końcach palców poznaje się budzący się wstręt
Do tych kobiet, co dają się na brudnych kanapach
40Karmelkowo-lubieżne i pokorne, jak sprzęt.
DamaW Pani spazmach być musi coś z sapiących ekspresów.
Pani nogi falują tak lubieżnie i zło.
W Pani mieszka księżniczka księżycowych ekscesów
I członkini zrzeszenia dla dam
comme il faut[4].
45
UcieczkaA chce Pani? Zerwiemy raz z tą wszystką hołotą!
Polecimy na oślep w samochodzie, jak w śnie.
U podjazdu na dole niecierpliwi już motor
Ofutrzony mój szofer w swoim czarnym
pince-nez[5].
LotZeskoczymy po stopniach i zatrzasną się drzwiczki.
50Wszystko zmiesza się razem — to co przed i co po…
Z pocałunków na rękach będziesz mieć rękawiczki
I z mussonu rajera na swoim
chapeau[6]!
Zatwostepią
[7] latarnie w oszalałym rozpędzie.
Zamigocą się domy i osuną się w dół.
55Pójdą słupy i słupy i kosmate gałęzie,
Samym lotem z łoskotem rozcinane przez pół.
PlotkaA w ustronnym salonie kiedyś późno wieczorem,
Kiedy będzie znów jasno i wesoło i źle…
Blady lokaj we fraku nasze trupy z kawiorem
60Poda sennie na tacy wytwornemu
milieu[8]…