Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Szacowany czas do końca: -
Bolesław Leśmian, Łąka (tom), Łąka
← Do śpiewaka

Spis treści

    I
  1. II
  2. III
  3. IV
  4. V
  5. VI
  1. Arkadia: 1
  2. Bóg: 1
  3. Ciało: 1
  4. Czary: 1
  5. Czas: 1
  6. Dar: 1
  7. Dusza: 1
  8. Erotyzm: 1 2
  9. Gość: 1 2 3
  10. Gwiazda: 1
  11. Imię: 1
  12. Kondycja ludzka: 1 2
  13. Kwiaty: 1
  14. Las: 1
  15. Miłość: 1 2
  16. Miłość silniejsza niż śmierć: 1 2
  17. Natura: 1 2 3
  18. Noc: 1
  19. Oko: 1
  20. Pies: 1
  21. Przemiana: 1
  22. Przestrzeń: 1
  23. Radość: 1
  24. Rośliny: 1 2
  25. Sen: 1 2 3 4
  26. Stworzenie: 1
  27. Szczęście: 1
  28. Święto: 1
  29. Wzrok: 1
  30. Zmysły: 1
  31. Zwierzę: 1

Pisownia łączna / rozdzielna: naoślep > na oślep; porwij-że > porwijże; nawskroś > na wskroś; napewno > na pewno itp.

Fleksja: odmiennemi > odmiennymi; tem ślepem > tym ślepym itp.; mię > mnie.

Leksyka: myrrą > mirrą.

Interpunkcja:

z kadzidłem i mirrą i złotem > z kadzidłem i mirrą, i złotem;
A, śpiewając, pomyślę > A śpiewając, pomyślę;
co się stało w tym polu, czy w lesie > co się stało w tym polu czy w lesie;
Nawołujcie się ludzie, pod jasnym lazurem > Nawołujcie się, ludzie, pod jasnym lazurem
Kwiatom i wszelkim trawom i źdźbłom gorzkiej mięty > Kwiatom i wszelkim trawom, i źdźbłom gorzkiej mięty.

Bolesław LeśmianŁąkaŁąka

Miriamowi

I

1
Czy pamiętasz, jak głowę wynurzyłeś z boru,
Aby nazwać mnie Łąką pewnego wieczoru?
Zawołana po imieniu
Raz przejrzałam się w strumieniu —
5
I odtąd poznam siebie wśród reszty przestworu.
Gość, Dar, Szczęście, ArkadiaPrzyszły do mnie motyle, utrudzone lotem,
Przyszły pszczoły z kadzidłem i mirrą, i złotem,
Przyszła sama Nieskończoność,
By popatrzeć w mą zieloność, —
10
Popatrzyła i odejść nie chciała z powrotem…
Zmysły, Kwiaty, RoślinyKto całował mak w zbożu — nie zazna niedoli!
Trawa z ziemi wyrwana pachnie, lecz nie boli…
Kocham stopy twoje bose,
Że deptały kruchą rosę,
15
Rozróżniając na oślep chabry od kąkoli.
Niechże sen twój wędrowny zielenią poprzedzę!
Weź kwiaty w jedną rękę, a w drugą weź miedzę[1],
Połóż kwiaty na rozstaju,
Zwilżyj miedzę w tym ruczaju[2],
20
Co wie o mnie, że trawą brzeg jego nawiedzę.
Już słońce mimochodem do rowu napływa,
Skrzy się łopuch kosmaty i bujna pokrzywa, —
Jeno[3] pomyśl, że ci wolno
Kochać łątkę[4] i mysz polną,
25
I przepiórkę, co z głuchym trzepotem się zrywa!
Idzie miłość po kwiatach — wadzi o twe ciało,
Zważaj, by ci przed czasem w słońcu nie zemdlało.
W mojej rosie, w moim znoju
Podostatkiem[5] masz napoju
30
Dla wargi, przeciążonej purpurą dojrzałą.
Cień twej głowy do moich przybłąkał się cieni.
Wiem, że w oczach nie zdzierżysz tej wszystkiej zieleni,
A co w oku się nie zmieści,
To się w duszy rozszeleści!
35
Jeszcze dusza ci nieraz żywcem się odmieni.
Parna ziemia przez kwiaty żar dzienny wydycha,
Uschły motyl zesztywniał wśród jaskrów kielicha, —
Oczarujmy się nawzajem,
Zaskoczeni nagłym Majem, —
40
Maj się chyli ku nocy i miłość nacicha…

II

Miłość, ErotyzmNie nacicha ta miłość, co nie zna rozłąki!
Usta moje i piersi spragnione są Łąki!
Tam mój obłęd i ostoja,
Gdzie ty szumisz, Łąko moja!
45
Jakże pachną rozprute według ściegów pąki!
Rosą zwilżyj[6] mi rzęsy, skostniałe od skwaru,
Zgłuchłe uszy orzeźwij falą twego gwaru,
A ja w kwiatach spodem dłoni
Nauzbieram różnej woni
50
I omyję twarz spiekłą w źródłach twego czaru.
Nie przeciwiąc się trawom, obnażę się cały,
Aby mnie tchnienia twoje, jak wierzbę, przewiały,
A ty paruj tym oparem,
Co pokłębił się nad jarem,
55
Niby przed snem zrzucony twój przyodziew[7] biały.
Ucałować mi rąbki[8] tego przyodziewu,
Że pełen twojej woni i twego przewiewu,
I zawiesić mi go potem
Na tej brzozie popod[9] płotem
60
I zamierać pod brzozą od własnego śpiewu.
Dzisiaj chatę zamiotłem w jedno okamgnienie,
Z czworga kątów różami wypłoszyłem cienie,
A próg, zdobny pajęczyną,
Namaściłem suto gliną
65
I wodą moje pylne skropiłem przedsienie.
Jużem sobie nie szczędził radosnych zabiegów,
Wypiekając chleb z mąki, srebrzystszej od śniegów,
A tę ławę, tę — dębową
Przesłoniłem chustą nową,
70
Co się cała zieleni, krom[10] czerwonych brzegów.
GośćBędę czekał na ciebie z dłonią na zasuwie,
Zasłyszawszy twój szelest, z nóg zdejmę obuwie,
Wyjdę bosy na spotkanie,
Śpiewający niespodzianie,
75
A śpiewając, pomyślę, że pacierze mówię.
Wyślij pierwej z nowiną co najlichsze ziele,
Potem sama się przybliż z kwiatami na czele[11], —
Pędząc przed się wonne kwiaty,
Wnijdź[12] do wnętrza mojej chaty,
80
Bo chcę tobie sam na sam opowiedzieć wiele.

III

Weszłabym do twej chaty, gdy mgły się postronią[13],
Lecz nie wiem, czy się zmieszczę wraz z rosą i błonią[14].
Pierwej z niebem posąsiaduj,
Wszystkie cuda poodgaduj,
85
Nim napełnisz tę chatę miłością i wonią!
Jeszczem ja w żadnej chacie dotąd nie bywała,
Wiem tylko, że przez szyby widnieję — niecała.
Jakże cała poprzez drogę
Do twej chaty wbiegnąć mogę?
90
Od naporu zieleni runie ściana biała!
Nie umawiaj się ze mną pod żadnym jaworem,
Bym ciebie nie dosięgła szumem a przestworem, —
To, co szum wyśpiewa gwarnie,
Przestwór znajdzie i ogarnie!
95
A chata twoja stoi przede mną — otworem…
Mocniej zioła zapachną w cztery świata strony,
Gdy, zbliżywszy je do ust, spojrzysz w nieboskłony…
Czy ta sama noc na niebie
Osłoniła mnie i ciebie,
100
Czy dwie noce odmienne, dwie różne zasłony?
A jeżeli dwie różne o różnym przezroczu,
Nie pokładźmy ich przeto w rosie — na uboczu,
Odmiennymi zasłonami
Powiewajmy nad drzewami,
105
Byśmy siebie nawzajem nie stracili z oczu!
Ja tu — na dnie zieleni, pod powierzchnią rosy,
A ty tam, kędy[15] dla mnie kończą się niebiosy,
Czy się kończą, czy nie kończą, —
Śpiewaj zowąd[16] pieśń skowrończą,
110
Podzwaniając mi ostrzem rozbłyskanej kosy.
Miłość silniejsza niż śmierćKosą grozi twa miłość, co pożera kwiaty,
Sierpem zgarniasz do duszy mych maków szkarłaty,
Lecz miłości się nie boję,
Jeno w zgrozie ci dostoję[17],
115
Bo i Bogu jest słodki powiew mojej szaty!
Porwijże[18] mnie ku sobie, jeślić[19] starczy mocy!
Lecz co pocznie beze mnie ten wicher sierocy?
Chyba wstrzymam dla poznaki[20]
Popod chatą wszystkie maki,
120
Aby mógł mnie, gdy zechce, odnaleźć po nocy.

IV

Nie odnajdzie cię wicher, mrokiem ociemniały!
Rozweselił się błękit, gwiazdy pomłodniały!
Opętały moją głowę
Przywidzenia kalinowe,
125
Że rozkwitam tej nocy, niby krzew zuchwały.
RoślinyA nie było na ziemi tak zmyślnego krzewu,
Noc się chwieje na strony od jego zachwiewu, —
Wonna liściem i żywicą
Stańże[21], duszo, nad krynicą[22],
130
Spójrz, czyś dosyć podobna zielonemu drzewu?
RadośćPrzystroimy się wzajem! Śpi w tumanie[23] rzeka,
Śpi kałuża pod płotem, śpi sad i pasieka,
Baczmyż[24] przez ten wieczór cały,
By się okna nie pospały
135
I drzwi chaty znużonej, co na radość czeka.
Przyjdzie radość tym szlakiem, który jej się zdarzy, —
Bądźmy zawsze gotowi i zawsze na straży.
Księżyc utkwi ponad studnią,
Gwiazda, SenGwiazdy w mroku się zaludnią
140
Snem, co jeszcze daleki, choć się z bliska marzy.
Miłość, ErotyzmZa daleka mi byłaś wpośród kwiatów cienia
Łąko — zielona Łąko, szumna od istnienia!
Chcę, byś była taka bliska,
Jak ta łza, co gardło ściska,
145
Kiedy w nim się zapóźni śpiew twego imienia!
Zapóźniła się miłość, szukająca łona[25],
A któż taką spóźnioną na rosach pokona?
Straszno łodzią w świat popłynąć
I z miłości nie zaginąć
150
W tych falach, gdzie się tężą piersi i ramiona!
I w północnej ochłodzie dość dla mnie upału!
Idę, Łąko, ku tobie brzegiem mego szału.
Ani zbrojny, ani konny,
Z ramion twoich wyjdę — wonny
155
I duchem zroszonemu uśmiechnięty ciału!
Sama chata rozwarła drzwi oścież[26] ku wiośnie,
Wnijdźże teraz po ciemku — nagle i zazdrośnie!
Drzwi klonowe zamknę szczelnie
I zaśpiewam nieśmiertelnie,
160
A potem spojrzę w ciebie na wskroś i bezgłośnie!

V

CzaryByłoż owo, nie było? Opowiedz nam, bracie,
Co się nocy dzisiejszej działo w twojej chacie?
Widzieliśmy, ludzie prości,
Niepojętość Zieloności
165
Za oknami — na ścianach i na twojej szacie.
Mówimy śpiewający[27], bo łatwiej przy śpiewie
Mówić o tym, co było, a czego się nie wie…
Natura, Oko, Zwierzę, Kondycja ludzkaPsy, poległe[28] nad potokiem,
Poglądały[29] ludzkim wzrokiem,
170
I wzrok ludzki był w gwiazdach i w tym ślepym drzewie.
A zasię[30] w naszych oczach były gwiezdne znaki,
I nie mogliśmy poznać, gdzie ludzie, gdzie maki.
Wszystko wokół było — gwiezdne
I odlotne, i odjezdne,
175
Gromadzące się w białe nad ziemią orszaki.
I zdawało się wszystkim, że coś w niebie woła,
A zielona się światłość jarzyła dokoła,
SenSny się wzajem pobudziły,
Ludzkie ciała opuściły
180
I pobiegły śnić w kwiaty i w najmniejsze zioła.
W nagłym pląsie skrzypnęły wszystkie kołowroty,
Zahuczały te groble, śpiewne od niemoty,
I w powietrzu było cudno,
Niby ludno, choć bezludno,
185
Jakby w nim się roiło od świąt i tęsknoty.
Noc, Imię, ŚwiętoA na przeciąg tej nocy za sennym zrządzeniem
Każdy przezwał się innym wobec gwiazd imieniem,
Więc, gdy świt ozłocił dymy,
Ujrzeliśmy, że klęczymy,
190
Nie wiedząc, jak i kiedy zdjęci zapatrzeniem.
Przestrzeń, WzrokPowiedz nam, co się stało w tym polu czy w lesie,
Że się dotąd czujemy, jakoby w bezkresie,
A wyjednaj nam u kwiatów
Rozszerzenie ziemskich światów
195
Aż po owe oddale, dokąd oczom chce się…
I objaśnij nam potem słów śpiewną wspomogą,
Co rozbłysło w twej chacie ponad ciemną drogą?
Czy ją naszła piękna zmora,
Wykrzesana z wód jeziora,
200
SenCzy sen owy[31], co śni się w polu bez nikogo?

VI

GośćAni zmora z jeziora, ani sen skrzydlaty
Lecz Łąka nawiedziła wnętrze mojej chaty!
Trwała ze mną na tej ławie,
Rozmawiając głośno prawie, —
205
Na ścianach moich — rosa, na podłodze — kwiaty…
Nie grążyłem[32] ja w niebie ni steru, ni wiosła,
Lecz mnie radość swym prądem zmiotła i uniosła.
Czas, PiesWieczność ku nam znikąd zbiegła,
U stóp naszych, warcząc, legła,
210
A pierś moja tej nocy chabrami porosła.
NaturaI było już wiadomo, że pułap sosnowy
Wonnym deszczem, jak obłok, pokropi nam głowy,
SenBo nie snem się sny płomienią,
Jeno deszczem i zielenią, —
215
Dusza, Ciało, LasDuch mi zbłąkał się w ciele, jak wpośród dąbrowy.
Bóg, Stworzenie, Kondycja ludzka, NaturaPrzeto Bóg, co mnie stworzył, zbladł podziwem zdjęty,
Żem uszedł jego dłoniom w tych pokus odmęty!
W kształt mnie ludzki rozżałobnił,
A jam znów się upodobnił
220
Kwiatom i wszelkim trawom, i źdźbłom gorzkiej mięty.
Miłość silniejsza niż śmierćNawołujcie się, ludzie, pod jasnym lazurem,
Chórem w światy spojrzyjcie, zatrwóżcie się chórem!
Miłość, wichrem rozpędzona,
Wszystko złamie i pokona,
225
Zaś tych, co się sprzeciwią, w śnie skrępuje sznurem!
PrzemianaA opaszcie świat cały ścisłym korowodem,
Aby wam się nie wymknął, schwytany niewodem[33]
Zapląsajcie, zaśpiewajcie,
Pieśnią siebie wspomagajcie,
230
Toć wejdziemy w świat — próżnią, aby wyjść — ogrodem!
Niechaj dusza wam będzie błękitami czynna,
Stoi przed nią otworem ta jasność gościnna,
Czegokolwiek zażądacie,
To się zjawi w waszej chacie,
235
Bo nastała godzina taka, a nie inna…
Ludzie — mgły, ludzie — jaskry i ludzie — jabłonie,
Rozwidnijcie się w słońcu, boć na pewno płonie!
Dla mnie — rosa, dla mnie — zieleń,
Dla was — nagłość rozweseleń,
240
A kto pieśni wysłuchał — niech mi poda dłonie!

Przypisy

[1]

miedza — pas ziemi nieuprawnej ciągnący się wzdłuż dwóch pól i oddzielający je. [przypis edytorski]

[2]

ruczaj — potok, strumień. [przypis edytorski]

[3]

jeno (daw., gw.) — tylko. [przypis edytorski]

[4]

łątka — rodzaj ważki. [przypis edytorski]

[5]

podostatkiem — prawdopodobnie: pod dostatkiem, bądź neologizm nawiązujący do wyrazu: ostatek. [przypis edytorski]

[6]

zwilżyj — dziś popr.: zwilż. [przypis edytorski]

[7]

przyodziew a. przyodziewek — odzież, ubranie; szata. [przypis edytorski]

[8]

rąbek — brzeg materiału, kraj szaty. [przypis edytorski]

[9]

popod (daw., gw.) — pod, blisko, obok. [przypis edytorski]

[10]

krom (daw.) — oprócz. [przypis edytorski]

[11]

na czele (daw. forma) — na czole. [przypis edytorski]

[12]

wniść (daw.) — wejść. [przypis edytorski]

[13]

postronić się — neologizm prawdopodobnie pochodzący od: postronny, na stronę; znaczenie: usunąć się, odejść. [przypis edytorski]

[14]

błoń a. błonie — duża przestrzeń porośnięta trawą; pastwisko, łąka. [przypis edytorski]

[15]

kędy (daw., gw.) — gdzie. [przypis edytorski]

[16]

zowąd — stamtąd. [przypis edytorski]

[17]

dostać komuś — sprostać komuś, dorównać komuś. [przypis edytorski]

[18]

porwijże mnie — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że; znaczenie: porwij mnie zatem. [przypis edytorski]

[19]

jeślić starczy — konstrukcja z partykułą -ci, skróconą do -ć; inaczej: jeśli ci starczy. [przypis edytorski]

[20]

dla poznaki — aby zaznaczyć coś; por. zwrot o odwrotnym znaczeniu: dla niepoznaki. [przypis edytorski]

[21]

stańże — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że; znaczenie: stań wreszcie, stań koniecznie. [przypis edytorski]

[22]

krynica — źródło. [przypis edytorski]

[23]

tuman — mgła. [przypis edytorski]

[24]

baczyć (daw.) — uważać, pilnować; baczmyż: konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że, skróconą od -ż; znaczenie: uważajmy koniecznie, pilnujmy koniecznie. [przypis edytorski]

[25]

łono (daw.) — pierś, serce. [przypis edytorski]

[26]

oścież — dziś: na oścież. [przypis edytorski]

[27]

mówimy śpiewający (daw. forma) — mówimy śpiewając. [przypis edytorski]

[28]

poległy — tu: taki, który legł, położył się; leżący. [przypis edytorski]

[29]

poglądać — dziś: spoglądać. [przypis edytorski]

[30]

zasię (gw.) — zaś, natomiast. [przypis edytorski]

[31]

owy — ów; tamten. [przypis edytorski]

[32]

grążyć — zanurzać; por. pogrążyć. [przypis edytorski]

[33]

niewód — narzędzie służące do łowienia ryb, rodzaj sieci. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca