Adam WiedemannSamczykMałość
1
kaczka się tapla rower się telepie
tężeje piach
trzęsą się meble w rozgrzanej przyczepie
cień się powiększa na trawie przy sklepie
5grążąc dzieciaki pogrążone w grach
kręcą się tryby na moim przegubie
przy budach psy
gdy kocim wzrokiem łapię wciąż i gubię
ptaki niezgrane jak na wiecznej próbie
10Vingt regards sur L'Enfant Jesus[1]
wdzięczą się chwile choć się czai trwanie
i je połyka jak żarłoczny kos
a one krwawią jak maliny w dzbanie
trup Oliviera pływa po Sekwanie
15i śpiewa na cały głos:
nie darmo miłość rodzi się skrzydlata
a w sklepach goły pokutuje drób
bo to dla trupa jedyna zapłata
zwłaszcza gdy sądził że traci pół świata
20z powodu małych stóp
na dachach kruche złocą się anteny
nad topolami polatuje puch
a co tam dalej już się nie dowiemy
gdy nie chcąc wierzyć że się rozstaniemy
25maleje duch