Adam WiedemannSamczykPliszka
1
Odkąd nastały lekcje, zrobiło się lepiej:
z okna tego pokoju jest widok na rzekę:
siedzę na parapecie, myślę po angielsku,
w moich zmrużonych rzęsach trzęsie się pudło zmierzchu.
5Popiół od papierosa turla się po dachówkach:
świat się stopniowo robi gładki jak pocztówka
i przestaje wystarczać, choćby był nie wiem jak ładny:
spójrzmy więc, co dopisał z tyłu Ivan Blatny
[1].
Czynność w miarę wykwintna: siedzieć tu sobie i czytać
10te strofki: tak misternie niedopasowane
jak ubarwienie pliszki: co nad Sanem
i tutaj — jednocześnie (?) wśród zieleni zgrzyta.
Janowice, 15 kwietnia 1994