Antonina Domańska
Paziowie króla Zygmunta
— Dobrze, ino kredy święconej trzeba.
— Ja mam! Zawżdy noszę przy sobie. Czasem próbuję wywoływać duchy...
— Dobrze, ino kredy święconej trzeba.
— Ja mam! Zawżdy noszę przy sobie. Czasem próbuję wywoływać duchy...
— Czyż nie ma wcale możności — zawołałem — żebym został przy tobie, żebyś mogła mnie przy sobie...
Ale jakżeż się zdumiałem, gdym ujrzał wszystkie rany swoje zagojone, ciało moje piękne i błyszczące...
Podróż odbywała się pomyślnie, a jeżelim dotychczas nie chciał się głębiej zastanawiać nad moją przygodą...
— Zrobić to, niestety, mogę, boć już się skończyło moje przebywanie z tobą. Posłuchaj więc tego...
— Przewidzieli to już — odrzekła — nasi przodkowie. W skarbcu królewskim leżał olbrzymi, złoty pierścień. Mówię teraz...
Zdawało się, że łaski swoje każą mi drogo opłacać, bo trzymając mnie ciągle w pewnej...
W tekstach literackich odnajdujemy zarówno bezpośrednie opisy czarów (jak w Balladynie Słowackiego, czy w Fauście Goethego), jak również wypowiedzi ujawniające, jakie zjawiska były postrzegane jako czary, czyli jako dziejące się z udziałem sił nieczystych.