Karol Maliszewski***
1Jak igła do zszywania owiec
lśni w szronie wieża kościoła w Głuszycy
i są jagnięta na wzgórzach
zziębnięte, zdziwione.
5Więc to ty jesteś, świecie.
o którym tyle szeptano we krwi.
I trzeba skubać to szare, szkliste.
Białe strumykami w dół, będzie pluskać.
Czarne, okopcone sunie
10po wiadukcie. Koń przejechał.
Skąd wiem, że koń? Każdy widzi
dwukółkę, bat, parujący asfalt.